Elżbieta P. pisze:Wrona, która podejrzewam, że nigdy wcześniej takiego schroniska nie odwiedziła uważała, podobnie jak 80% naszego społeczeństwa - że oddając kociaki zapewni im fachową weterynaryjną pomoc, pielęgniarską opiekę i szansę na zorganizowanie profesjonalnej adopcji.
Powiem tak: nigdy nie byłam w schronisku. NIGDY.
A mimo tego wiem, co się tam dzieje, wiem, jak wygląda ta "opieka" nad zwierzętami. Wiedziałam o tym zanim zaczęłam czytać to forum i zanim w ogóle zaczęłam korzystać z internetu.
Teraz "uświadomić się" w tej kwestii jest dużo łatwiej. Nie trzeba czatować w telewizji na jakiś reportaż czy wyszukiwać wzmianek w gazetach. Wystarczy poszperać w internecie.
Niestety brak wyobraźni ludzi powoduje, że oddają zwierzaki, tak jak właśnie zrobiła Wrona, nie dowiedziawszy się wcześniej niczego o miejscu, do którego, z rozmaitych przyczyn, chce się dane zwierzę oddać.
Ja wiem jedno - mimo, że nie byłam w schronisku dla zwierząt nigdy w życiu, nie odwiedzę go z własnej nieprzymuszonej woli. To ponad moje siły. Nie mogłabym się otrząsnąć przez bardzo długi czas, znając siebie - liczony w latach.
I nigdy, przenigdy nie byłabym w stanie oddać wychuchanych przeze mnie kociaków czy szczeniaków do schroniska. Stanęłabym na głowie, żeby im znaleźć dom.
Ale to jestem ja.
Ludzie są różni i różnie myślą.
Na szczęście sprawa zakończyła się pomyślnie, Wrona przejrzała na oczy i kociaki są z mamą.
Mam nadzieję ,że niczego nie złapały i trafią do dobrych domków.