Bomba rzeczywiście wyszła na salony. Tak płakała, tak drapała że wymiękłam. Okazało się ze po wyjściu z łazienki moje koty nie są takie najgorsze i nie nalezy ich odrazu pozabijać wystarczy czasem warknąć lub sykąć jak za blisko podejdą. O hacerka może sie nawet otrzeć ale od kobiet to z daleka. Zresztą druga kobieta to Dama i też nie zadaje się z kimkolwiek. Panie się obwarczały ale czasem przechodzą obok siebie udając że się nie widzą.
Nie wiem kto oddał Bombe ale kiedyś musiała miec kochającego właściciela. Wie bardzo dobrze co to jest żebranie przy stole

, zakopywanie się w kocyku na kanapie

i spanie na łóżku

.
Sztukę wchodzenia na rączki i na kolanka opanowała bezbłędnie nie mówiąc juz o strzelaniu baranków i niewinnym spojrzeniu. A jak trzeba się schować to wiadomo że najlepiej w szafie na świeżej pościeli.
I własnie taka rozmruczała na rączkach robi się obronnym kotem. Tylko jak jest na kolankach , przy nas, nagle atakuje moje koty.... wszystko jest dobrze ale jak są z daleka od Państwa. Jej łóżko, jej kolanka, jej rączki, jej kocyk , jej podusia... wszystkie inne koty WARA to jej rewir.
Uważam jednak że jak na 1 dzień i tak jest super. Jak próbowaliśmy poznac moje koty to 2 tygodnie haker mieszkał na szafkach kuchennych mimo ze to on był pierwszy...
......ach te kocice...
Jutro badania krwi
aisak: Bomba bardzo dziękuje za zainteresowanei i mizianki
Zdjęcia postaramy się wrzucić jutro