Jeszcze wczoraj wydawalo się, że sytuacja powoli się normuje. W czwartek pojechaliśmy wyjątkowo wcześnie do weterynarza, gdzie zapadła decyzja o odstawieniu kroplówki i odrobaczeniu. Koteczka została oczywiście osłuchana i wydawało się,że jest wszystko w porządku. Lekarz zaproponował kąpiel koteczki, żeby się nie męczyła wylizywaniem. Dostała za to witaminy w paście. Koteczka od rana tak jakby fukała ale lekarz stwierdził, że może to tak sobie jej się w nosku zakręciło.
Wydawało się, że wszystko idzie dobrze. Koteczka została wykąpana, zawinięta w ręczniki a następnie wysuszona suszarką na niskich obrotach. Na początku trochę się broniła, ale potem ciepła woda i drapanie za uchem chyba trochę ją uspokoiły. Teraz jednak gdybym mogła cofnąć czas z pewnością zrezygnowałabym z tej kąpieli. Dlaczego ? Czytajcie dalej....
Południe było stresujące więc wcale mnie nie zdziwiło, że koteczka poszła spać. Zaczęłam się niepokoić gdy tak spała, i spała i nic w tym czasie nie jadła. Dopiero wieczorem wyszła i zrobiła wielką qpę z robalami. A potem jakby coś w nią wstąpiło: jadła i piła, piła i jadla. Muszę przyznać, że pełna optymizmu myślałam, że wstrętne robaki zostały zniszczone i teraz koteczka wyszła na prostą. Wydawała się być całkiem zadowolona, trochę się pomiziała i porozmawiała.....
Dzisiaj o 3 w nocy zaczęła się afera. Koteczka zrobiła tak aromatyczną qpę, że wszyscy się obudzili. Coż zrobić, zdarza się.... po szybkiej utylizacji i gruntownym wietrzeniu mieszkania zasnęliśmy z nadzieją lepszego jutra. A potem .... cóż sprawa przerodziła się w najprawdziwszą biegunkę ...... aż tak do teraz.
Teraz proszę pocieszcie mnie i powiedzcie, że tak miało być po odrobaczaniu.
Koteczka nie dostawała nic nowego do jedzenia cały czas puszka animondy dla kociaków, suchy royal canin dla kociaków, woda, gotowany kurczaczek. Chyba gdyby to było od jedzenia to byłoby wcześniej, prawda?
Drugi kłopot: dzisiaj już wyraźnie ma wilgotny nosek, posapuje, gwiżdże....więć myślę, że katarek się rozwinął..... i tu no właśnie... pluję sobie w brodę ... mogłam się zdać na swoje przeczucie .... i malutkiej jednak nie kąpać.

Więc plan mam taki: jakoś przeżyjemy dzisiejszą noc a jutro chyba będziemy szukać nowego weterynarza

A z obiecanymi fotkami mam kłopot, ich rozmiar jest zbyt duży. Wslałam je więc do aamms z prośbą o wklejenie za które od razu dziękuję

