
Do Ani przyjechal Feliks z lodzkiego schroniska. Niestety u kocia w wyniku prawdopodobnie stresu i spadku odpornosci pojawil sie KK. Trzeba bylo wiec zabrac kociaczki od Ani. W tej chwili lobuzuja u mnie i oczywiscie czekaja na nowe domki. Mamusia kociakow rowniez.
A tu krotka relacja:
Poniedzialek
Wieczorem cala rodzinka zostala ulokowana u mnie. Przeprowadzka nie zestresowala maluchow zupelnie


Potem przyszla ciocia Gosia i z miejsca zakochala sie w Pieknej

Wtorek
Dzien uplynal na zabawach, spaniu i jedzeniu. Razem z TZ-tem pilnowalismy tylko, zeby male nie zniknely w jakies "czarnej dziurze"


Cala czworka ma sie w jak najlepszym zdrowiu. Nawet Grubciowi oczko sie poprawilo

Kocia mama caly czas dzielnie probuje przywolac dzieci do porzadku, ale male tornada, ani mysla byc grzeczne

Komu slicznego malego koteczka
