enigma pisze:Halo, halo, czy wszystko w porzo u kociaków?
Jak najbardziej.. Po prostu nie wymyśliły nic godnego opisania..

Ale wszystko jeszcze do nadrobienia..

i nie wątpię, że w końcu tak narozrabiają, że będę miała o czym pisać..
Nikuś jest na dietce.. To znaczy rano mokre, wieczorem troszkę suchego.. I już.. Biedne zagłodzone kocisko..

Ale naprawdę muszę ograniczyć jego apetyt, bo jeszcze trochę i nie uniesie swojego brzuszka na łapkach.. Na razie jeszcze unosi.. Często porusza się jak zajączek - kicając, używa przy tym wszystkich łapek i przy okazji je ćwiczy.. Całkiem nieźle też chodzi, ale bardzo wolniutko.. Z kuwetką już całkiem nie ma problemu.. Tylko dalej nie ma ochoty na mycie tyłeczka.. Uznał, że to moja rola..
A poza tym, po opowieści o kociej budce, wszystkie kociska dały wreszcie jej spokój a Nikuś zawłaszczył sobie kolejny mebel.. Jak na razie transporterek jest be, a budka cacy.. Nie dziwię mu się, bo budka przynajmniej miękka..
Pyśka odczepiła się od prysznica, ale bardzo polubiła siedzenie w suchej wannie i łażenie po jej brzegu.. W związku z tym wszystkie buteleczki, które tam powinny stać, lądują w albo za wanną..
Reszta kociastych jak zwykle.. Gaćka ucieka przed Nikusiem, ale gania Puchatka.. Mrówka jak dotąd w niezłej formie, najczęściej przesiaduje na stole pod lampą.. Misiek łazi z kąta w kąt albo wygląda przez okno.. Mną interesuje się tylko wtedy jak mam w ręku albo na talerzu coś do jedzenia.. Najlepiej wygląda, jak jem serki Danona.. Siada naprzeciwko mnie i zaczyna strasznie głośno i wymownie mlaskać..

I trwa to do chwili, aż dostanie swoją porcję, koniecznie z łyżeczki..
A Feluś spędza całe dnie na ulubionej czynności.. Śpi zwinięty w kłębek na moim tapczanie..
