Wczorajszy dzien i wieczor pelne byly wrazen i nowych obserwacji.

Najpierw szukalam kota po calym (niewielkim) mieszkaniu przez 15 minut – no nie ma!! Co się stalo?! Okna zamkniete, ktos wychodzil, ktos przychodzil, czy możliwe, by się niepostrzezenie pod nogami wymknal??
A Docent Milus spokojnie sobie zakopany w kocyku na nieposcielonym wyrku spal i gdy go odkrylam, wcale nie był zadowolony, ze mu swiatlo wpuszczam

Potem przyjechal do nas z wizyta duzy obcy pies – pies z kotami obeznany, ale przeciez nie znaczy to ze obojetnie obok nowego przejdzie, powachac musi – dostal od Docenta Milusia lapa, ale nieuzbrojona w pazury, po czym kocio wyprowadzil się na czas odwiedzin do kuchni na lodowke.
Jesli chodzi o naszego domowego psa - stara sie go nie spotykac w parterze, w kuchni warczy nan z wysokosci swojego blatu, a gdy pies po spacerze spi wyciagniety na srodku pokoju Docent obwachuje go starannie poczynajac od lap, ostatnio nawet pyska byl ciekaw. Pies wtedy sie nie rusza, jakby rozumial, ze mogloby to sploszyc nowego.

Milus pokazal na mnie zeby wczoraj, było to podczas zabawy i było CALKIEM NIEGROZNE
Po prostu przekomarzalismy się i on poszorowal mnie troche, a kly ma dluugie i.. ostre (to swiadczy o mlodym wieku), potem jeszcze raz ciut za mocno scisnal – ale gdy zapiszczalam – natychmiast puscil. Zbesztalam go tez, ze wybiera nieodpowiednia forme zabawy, chyba zrozumial, bo sie to juz nie powtorzylo, choc draznilam i ciagnelam za te dlugie zebiska! Bawilam sie jak z psem - w "przeciaganie". Docent Milus chetnie wgryza się w rybke na sznurku oraz w wedke
On w ogole jest bardzo psi jak na kota – z tego co czytam o syjamach to dla nich naturalne.
Co tu duzo gadac, lubimy się naprawde i przyznam po cichu ze gdyby nie to ze Milusia ma kto uratowac ja zas obiecalam już dawno innej kotce, to kto wie, pewnie zostalibysmy razem
Milus juz po szczepieniach - jeszcze w bydgoskim schronisku zostal zaszczepiony przeciw wsciekliznie, dzis - przeciw zakaznym.
Wyczyscilismy mu tez uszka, co meznie i prawe bez protestow zniosl, potem wlazl mi pod kurtke i wtulil sie szukajac azylu.
Jutro kolejna przeprowadzka.
Piata w ciagu miesiaca - jesli dobrze licze. Miejmy nadzieje, ze ostatnia.