Czasami zasypiam i budzę się z kotem pod głową - więc chyba tak ...
Giles, zdrowiej !!!
Wg łodzkiej wetki, moim zdaniem bardzo dobrej, mającej w zasadzie stały kontakt ze schroniskiem, p. tam nie ma.
Co nie zmienia faktu, że innych paskudztw nie brakuje - ale Luiza miała robione różne testy i nic nie wykryto, więć może to tak że kot poczuwszy się bezpiecznie "odpuścił" i stwierdził,ż już może sobie spokojnie pochorować?.
"niestety, w dużej czesci obserwujac losy kotów wziętych ze schronisk widzę, że moment, gdy trafiaja do domu - gdy dostaja dobre jedzenie, ciepło, poczucie bezpieczenstwa - ich układ odpornościowy mówi jakby - OK - schodzę z najwyższych obrotow, poddaję się chorobie - tu mogę bezpiecznie chorować
widzialam kiedyś w sieci badania dotyczace zdrowia samotnych matek - chorują najczęściej na urlopach - wtedy gdy w miarę bezpiecznie mogą się "rozłożyć" - wydaje mi się, ze to podobny mechanizm"
(cytat z Kaski - wątek http://forum.miau.pl/2-vt33040.html?pos ... c&start=15)