Następny kot z problemem w bydgoskim schronisku. Dwuletnia beżowa wykastrowana persiczka oddana przez właściciela, bo jest bojaźliwa, nie daje się wyczesać, boi się nawet ptaków, nie mówiąc o ludziach i innych kotach. Ten człowiek twierdził, że ma ją od małego i ona tak zawsze. Aha, jeszcze brudzi w mieszkaniu, znaczy: nie wszystko trafia do kuwety.
Ja za cholerę nie uwierzę w to, co ludzie gadają, kiedy oddają zwierzęta do schroniska.
Fakt: kicia jest piekielnie skołtuniona.
Fakt: wygląda na śmiertelnie przerażoną (ale co się dziwić).
Reszty nie wiem, ale coś mi się w opowiadanie pana oddającego kotkę nie chce wierzyć.
Czy ktoś jest zainteresowany? Koteczka jest ładna, oczka ma troszkę zafaflunione, ale naprawdę niewiele, kudełki można obciąć, a reszta to troszkę niewiadoma.
Poobserwuję jej zwyczaje kuwetkowe w schronisku na tyle, na ile się da.