
Z wczorajszego tornado nie pozostał najmniejszy ślad.. Dzisiaj oglądałam dostojnie kroczącego na wszystkich łapach Pana i Władcę reszty kociastych.. Prawie za każdym razem siada już z własnej woli a nie ze względu na słabość łapek.. Pan i Władca dalej zaczepia resztę.. Najporządniej leje się z Pyśką.. Do tego stopnia, że chyba Pyśka coś mu zrobiła w okolicę oczka.. Miał je dzisiaj przymrużone i lekko zaczerwienioną powiekę.. Jeszcze do tego beż, który tak szybko nie chce sobie pójść z okolic oczu.. No i rezultat był taki, że Nikuś wyglądał jak dresiarz po niezłej bójce..

Sami zobaczcie..


Oczko przemyłam wodą i jakoś się uspokoiło.. Jak będzie gorzej to mamy na jutro umówioną, tę przekładaną z zeszłego tygodnia, wizytę u weta..
A na zdjęciu widać jeszcze Misia, nieustannie asystującego Nikusiowi..
Teraz właśnie śpią obaj w przejściu między pokojem i przedpokojem.. Nikuś jak zwykle rozwalony z brzuszkiem na wierzchu a Miś nieśmiało się przytula i obejmuje Nikusia łapkami..
