kameo pisze:eve69 pisze:kameo, jesli to mozliwe, napisz o co chodzi z tym zatruciem spowodowanym wada genetyczna, moj wet jest zafascynowany ta diagnoza.
Ona miala silne neurologiczne objawy zatrucia, ktore nastapilo wczesniej i wyniszczało jej organizm. Mogła zjeśc coś co powoli ja zabijało. Lub jak twierdzi wet mogła mieć wade gen. polegającą na cofaniu sie treści jelit do organizmu i wyniszczalo ją to od srodka. Nie znam sie-przekazuje to czego się dowiedzialam od weta. Stężenie pośmiertne nastapiło w tak zastraszajacym tempie, ze wet podobno takiego czegoś jeszcze nie widział.
oczywiście p. nie można wykluczyc na 100%-stad konieczność zaszczepienia kota przed tą adopcja.
To wtorne wchlanianie tresci jelit bardzo mnie fascynuje.
I jak to sie stalo, ze wet nie wiedzial, ze stezenie posmiertne nie jest stanem permanentnym i ustepuje?
kameo pisze:eve69 pisze:Paneleukopenii nie da sie wykluczyc na podstawie obserwacji, chyba ze ktos jest wrozka. To ze inne kocieta nei choruja nie moze jednoznacznie oznaczac ze to nei byla p..
Dlatego wlasnie zupełnie odpowiedzialnie i rozsądnie moja koleżanka chce kota zabrac do siebie dopiero po szczepieniu i uodpornieniu się kotka.
Rozumiem, ze zrobienie zastrzezenia, zeby do Ciebie kotek trafil juz zaszczepiony, nie jest mozliwe?
Przeciez Ty tez mialas kontakt z Inka...
kameo pisze:eve69 pisze:Warto sprawdzic takie rzeczy przed adopcja nastepnego malucha , Ineczka byla przeslicznym kociatkiem, nie chcemy przeciez aby kolejne podzielilo jej los.
Napisałam do Glass pw od razu jak miałam taka mozliwość(dostep do netu mam ograniczony) i opisalam dokladnie jakie objawy miała Ineczka. Koleżanka tez dzwoniła do Myszy z wyjasnieniami jak tylko wyszła z szoku po tej smierci, bo wiedziała, ze u Myszy sa małe nieszczepione koty.
Zdaje sie, ze ze dwa dni minely.
To zbyt duzo czasu, choc rozumiem szok.
kameo pisze:Koty o takim umaszczeniu w dużym stopniu mogą pochodzić z chowu wsobnego co wlasnie w konsekwencji może mieć natępstwa takie jak wady genetyczne-niestety.
Mimo wszystko, bardzo interesujace jest to, ze kotka zachorowala dokladnie trzy doby po zmianie miejsca zamieszkania.
72 godziny to czas inkubacji wiekszosci wirusow.
Nikogo to nie zastanowilo?
kameo pisze:Decyzja o nastepnym kocie jest w pelni swiadoma ewntualnych zagrozen i dlatego podejmiemy wszelkie mozliwe środki ostrożności.
Tym niemniej, dziwi mnie, ze nie napisalas wszystkiego wprost od razu.
Zwlaszcza, ze nie masz gwarancji, ze nastepny kociak o tym umaszczeniu bedzie wolny od wad genetyczncyh - a wiec zagadkowy wirus moze zabic i jego.