» Śro paź 12, 2005 14:12
Witajcie :)
moje pierwsze kroki na forum :) Otórz zgodnie z zapowiedzią kilka słów o MałejCzarnej :) Zdjęcia są ale coś dzieje się z moim softem do aparatu i mam problem żeby zrzucić je na kompa, ale obecuję że będą i to lada chwila!
No to od początku....
Zabraliśmy kocię od Jany, podróż samochodem zniosła nie najlepiej, warkot silników, migające za oknem latarnie, klaksony i milion nienaturalnych odgłosów doprowadził ją do ostrej nerwówki. Ale dotarliśmy. Pierwsze kroki w mieszkaniu wyglądały najzupełniej jakby "wchodziła do siebie" ;) nie chowała się po kątach, nie uciekała. Po prostu pewnym krokiem skierowała się do pokoju zobaczyła czy wszystko na "swoim" miejscu i kocim zwyczajem wpakowała się na łóźko :)
Nockę przespała barrrrdzo spokojnie. Ranek przyniósł nam ollllllbrzymią kuuuupę :oops: ale dzięki temu brzusio osiągną normalne wymiary i mała pękata okazała się bardzo zgrabną kocią.
Poranne szaleństwo mieszkaniowe, zasłony, firany, kanapy...wszystko jej. Ja z samego rana ruszyłam na wielkie zakupy, co prawda dostałam stosowną wyprawkę ale i tak nie mogłam oprzec się tej przyjemności.
Obkupiłam kocię w możliwie możliwe jedzonko, środki czystosci i zabawki. Jednym słowem panienka ma towar z górnej półki :)
Wczoraj została sama w domu...bardzo się tego bałam, ale moje obawy okazały się zbyteczne! W domu idealny porządek, wszystko co trzeba zrobione do kuwetki, jedzonk zjedzone, mleczko wypite oczywiście cały wieczór spędzony na ugłaskiwaniu kotkach w ramach rekompensaty za całodzienną nieobecność.
Oczka koci już bardzo dobrze wyglądają, kropelki wpuszczane są zgodnie z instrukcją 2 razy dziennie i oczywiście skrupulatnie przypomina mi o tej czynności mój 2-latek.
Najważniejszym wątkiem w tym wszystkim jest oczywiście miłość dziecięca. Dziecko i kot stanowią nierozerwalną parę. Razem śpią, jedzą, ganiają się po mieszkaniu i wzajemnie prowokuja do zaczepek!
Moje dziecie nie zabardzo potrafi zrozumieć dlaczego kotek nie chce oglądać z nim bajki ale za to doskonale wie że kotkowi trzeba dac już mleczko i jedzonko. Jest bardzo, bardzo przejety obecnością koci.
A co do imienia...no właśnie nie wiemy :) Ja wołam na nią Kocia, dziecko Kotku a mój mąż Mała Psoto. Jak ostatecznie będzie miała na imię podejrzewam że się wyklaruje w najmniej oczekiwanym momencie :)
Najważniejsze że widac po niej radość, w naszym domu zrobiło się przytulniej...a wszystko i wszyscy i tak kręcą się wokół MałejCzarnej :)