Słuchajcie, czy jest jakaś instancja, do której można złożyć skargę? Bo udokumentowane to chyba jest, weci tego kota widzieli. A i w schronisku muszą być papiery tego kota z jego opisem, opisem jego stanu. A jeżeli nie ma papierów, no to już pierwszy hak na nich, że dokumentacji prawidłowo nie prowadzą.
Może nasłać na nich inspekcję weterynaryjną? Może pogadać z kimś rozsądnym, kto lubi zwierzaki i nie będzie wchodził w układy z tymi rzeźnikami tam.
No kurka, nie wiem... Bo z jednej strony coś trzeba chyba zrobić, z drugiej jednak istnieje ryzyko, że pozbędą się tych zwierząt i przestaną wolontariuszy wpuszczać.
Wyć mi sie chce z wściekłości, że u nas jest tak syfiasto, że nic lub niewiele można zrobić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!