Giles i Etrea - życie codzienne, na zdjęciach uchwycone

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 02, 2005 14:34

To jego siku nawet w sumie nie śmierdzi, tyle że Etreę wyraźnie denerwuje. Poza tym drobnym szczegółem jest dobrze - Giles nieśmiało próbuje do niej podchodzić, wyżera jej suche z misek, a Etrea nawet wskakuje na okno, nie zważając na to, że on tam siedzi w legowisku, i obwąchała mu uważnie ogon. I wydaje się bardzo zdziwiona.
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Nie paź 02, 2005 16:19

Giles dorobił się nowego przygomku: Hoover. Wciąga wszystko. Swój obiadek (pół gourmeta), pozostałego ze śniadania tuńczyka Etrei, a teraz właśnie wylizał mój talerz obiadowy (makaron z kurczakiem w sosie śmietanowym, z parmezanem - tak, wiórki parmezanu też mu smakują najwyraźniej). Czy on się kiedyś naje? :-))
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Nie paź 02, 2005 20:50

Jesteśmy okrutni. Głodzimy biednego kota, który musi zakraść się do kuchni, zrzucić z kredensu pojemniki poobiednie i wylizać sos z podłogi (to znaczy część sosu, bo potem straszna mamusia przyszła, popłakała się ze śmiechu i wytarła, a pojemniki zabrała). Horrendum po prostu. Nic dziwnego, że Giles z godnością przeniósł się z powrotem do łóżka i znów śpi.

Martwię się trochę, bo wygląda mi na to, że jest podziębiony. Jutro rano wet.

A dziś robimy kolejny krok do przodu i nie zamykamy go na noc. Trzymajcie kciuki...
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Pon paź 03, 2005 13:39

Właśnie wróciliśmy od weta. Chyba coś jest w tych historiach o kotach schroniskowych, które w domach, jak już się zrelaksują, zaczynają chorować. Giles ma kk, zapalenie górnych dróg oddechowych (płuca i oskrzela czyste), z oczkiem nie najlepiej, zaraz dzwonimy i umawiamy się do doktora Garncarza. Temperatura 39.2. Na szczęscie apetyt ma.

Ale zanim dotarliśmy do pani doktor, odbyła się desperacka walka o wsadzenie do transportera. Pierwszą rundę przegrałam z kretesem i Giles całą drogę przejechał mi na rękach, rozpaczliwie wtulony i przerażony. Dogrywkę w samochodzie już wygrałam na szczęście. Biedny kotulek, transporter wyraźnie niedobrze mu się kojarzy...

Po powrocie do domu zaszył się pod stolikiem, a wywabiony wrócił do łazienki na swoje pierwsze miejsce. Przełożyłam go do łóżeczka i leży sobie. Biedactwo.
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Pon paź 03, 2005 13:45

Giles zdrowiej :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 03, 2005 14:54

Przecież on lubi jeździć samochodem tak, aby można było wyglądać przez okno i najlepiej wtulony w ręce. Tak właśnie przejechał drogę ze schroniska do mnie, kontenerek był fujjjjj.... :twisted: , ale szeleczki są spoko. :wink:
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pon paź 03, 2005 15:00 a

thvar pisze:Właśnie wróciliśmy od weta. Chyba coś jest w tych historiach o kotach schroniskowych, które w domach, jak już się zrelaksują, zaczynają chorować.

Niestety, to smutna prawda - w schronisku są wszystkie kocie choroby. :(

Biedny kocio - niech szybko zdrowieje.
Izolujcie Etreę - niech się nie zaraża.

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 03, 2005 15:37

No właśnie dokładnie tak na rękach jechał, tyle że szeleczek nie mamy jeszcze (kiedyś próbowałam, Etrea oprotestowała ogniście, i oddaliśmy). Był przerażony - może się bał, że znów gdzieś trafi w nowe miejsce?

Co do izolacji - mam mieszane uczucia. Jeden z powodów jest prosty: u nas wciąż nie grzeją i w łazience jest okropnie zimno. Tymczasem Giles ma łóżeczko na parapecie, w słońcu (póki świeci) i nad elektrycznym kaloryferem. Tak mu lepiej chyba? Jest chory, chcę mu zapewnić jak najwięszy komfort... Etrea dostaje witaminy, dostała też na podniesienie odporności imunovit. Ona do niego nie podchodzi - ogląda go sobie, a śpi na łóżku, utrzymując ostrożny dystans.

Giles zjadł obiad, siedzi na oknie w kuchni i ogląda gołębie.
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Pon paź 03, 2005 18:08

Gilesiku zdrowiej, nie wygłupiaj się masz taki dobry domek.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Wto paź 04, 2005 19:05

Giles wygląda i chyba czuje się lepiej - dziś nawet nieśmiało i eksperymentalnie bawił się piłeczką na drapaku, a także parę razy pacnął łapką swoją pierwszą myszkę. Właśnie wróciliśmy z gabinetu doktora Garncarza (przyjmowała nas bardzo miła pani doktor) - Giles dostał trzy różne kropelki. Faktycznie trzecią powiekę ma przeciętą, ale w sumie nietoksycznie, natomiast teraz oczy dopadł też kk. Dodatkowo bierze antybiotyk, rutinoscorbin, i oboje z Etreą mają dostawać od jutra imonovit albo scanomune. Apetyt ma nadal za trzy koty, wczoraj włamał się do siatki zakupowej i wykradł kiełbasę - przy Etrei zapomniałam, że czase4m koty jadają takie rzeczy :-)

A, i wczoraj koty mnie rozczuliły. Giles zaczał drapać grzbiety książek (co nie wzbudziło mojego zbytniego entuzjazmu, choć niby przy tych kilku tysiącach nie powinno robić zbytniej różnicy ;)). Upomniałam go i schował się natychmiast (nie wiem, wygląda na to, że był kiedyś karcony - nie, nie krzyczałam). Wysadziłam go pod drapak. Za trzecim razem Etrea podeszła, popatrzyła - i sama zaczęła heblować drapak wręcz demonstracyjnie. Te futrzaste cwaniaki wszystko rozumieją, tyko udają, że nie... :-)
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Wto paź 04, 2005 22:05

Giles, tylko nie książki - toż to skarb! W swoim domku masz naprawdę dużo rzeczy do drapania :twisted: . Wiem, bo widziałam :twisted: :twisted: :twisted:
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 05, 2005 22:17

U nas wszystko w normie - leki, kropelki (Giles się ośmielił i bardzo bardzo energicznie protestuje przeciw jednemu i drugiemu - fajne nabija siniaki. Silny jest aż za bardzo :-)). Kicha jakby coraz mniej. Dalej usiłuję go uczyć, że drapak cacy, książki be.

Etrea jest na etapie "chciałabym i boję się". Chćby tak: Giles siedzi sobie na podłodze i myśli, Etrea przyczaja się, kręci kuperkiem, startuje do niego, a 20 cm od niego hamuje i skręca. Albo zaczepia go łapką i odskakuje. On to przyjmuje bardzo filozoficznie. A, i Giles gada. Coraz więcej. Dziś mnie nawet obudził :-)

Po przyjrzeniu się naszym kotom stwierdzam, że można wobec nich zastosować prawo dotyczące gazów: każde legowisko wypełniają sobą bez reszty ;-) Wasze też tak mają?
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

Post » Śro paź 05, 2005 22:48

To ja nieśmiało jeszcze potrzymam kciuki za kurację Gilesa i za to, co by śiwętości nie szargał i oswoił się z drapakiem :twisted: Widzisz thvar - dokocenie nie jest takie straszne, jak mówią :D .... :wink:
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 06, 2005 21:07

thvar pisze:Po przyjrzeniu się naszym kotom stwierdzam, że można wobec nich zastosować prawo dotyczące gazów: każde legowisko wypełniają sobą bez reszty ;-) Wasze też tak mają?


no moje wybiórczo tak mają :wink:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 07, 2005 20:06

Właśnie wróciliśmy od weta (a ściślej, pani wet). Z Gilesem - różnie. Oczy lepiej zdecydowanie, katar nie za bardzo. Kocio zaczął nam charczeć i bardzo nieprzyjemnie oddychać. Dostał steryd, jeszcze parę dni bierze antybiotyk, wapno, lakcit, rutinoscorbin, imunovit. Opowiedziałam o przypadkach Tri i innych kotów ze schroniska, mamy obserwować, ale nic na razie na cos takiego nie wskazuje (TFU TFU TFU i puk puk puk).

Chrupki je jak Etrea - raz te, raz tamte, mokre wciąga z entuzjazmem wielkim (kupiłam mu puchy Carny Animondy, bo z etykiet wynikały, że mają mięsa najwięcej), opiekując się też resztkami tego, co zostawi/nie doje Etrea. Dziś prócz łóżeczka własnego spał na oknie, pod stolikiem, pod stołem w kuchni (niezła kryjówka), na koszu z praniem (wiklinowym) (koszu wiklinowym, nie praniu, uściślę) i na moich butach w przedpokoju. A, i w łazience, koło kibelka i w wannie. I w przeciwienstwie do siostrzyczki, zupełnie, ale to zupełnie nie boi się odkurzacza.
Obrazek
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.

thvar

 
Posty: 242
Od: Pt sty 07, 2005 3:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna.Seszele, asmazu, elmas, nfd i 281 gości