Nika Łódź pisze:Aniu, w to, ze Nikus zostaje, to ja nie watpilam ani przez chwile
Ciesze sie, ze chlopak ma sie swietnie, lapeczki coraz sprawniejsze, koty poustawiane

Mysle, ze po kastracji wszsytko wroci do normy, bo teraz to on chyba jedynym "pelnowartosciowym" kotem jest

Troche zaczyna, widze, rzadzic

Jak wet ci pozwoli, to tnij... u kocurka akurat nie jest to tak obciazajace jak u kotki.
No i ja ciagle jakies zdjecia bym chciala poogladac

Zdjecie z oczyskami pokazalam juz chyba wszystkim gosciom w domu

Nie moge sie napatrzec i jak mam ochote na cos przyjemnego, to "odpalam" Nikusiowe oczyska

Termin kastracji zależy tylko od decyzji weta.. Przyznam, że wolałabym już mieć to za sobą, bo w domu zaczyna coraz intensywniej pachnieć..

Przynajmniej w momencie wchodzenia do domu.. Potem pomaga wietrzenie, albo już się przyzwyczaiłam..
Zdjęcia będą robione w środę wieczorem i od razu jak tylko dotrą do mnie to powklejam.. I mam nadzieję, że trochę błękitu uda się pokazać..
Ja to bym chciała wiedzieć ile Nikuś teraz waży.. U weta będziemy w tym tygodniu, to napiszę.. Ale 4 kg już dawno ma za sobą..

W każdym razie jak biorę go na ręce, to w miejscu brzuszka czuję duuużą puchatą piłkę..

I jakoś szybciej męczą mi się ręce, jak Nikuś siedzi w moich objęciach.. Kolana zrobiły się jakieś małe..

A pierwsza kuwetka, z której korzystał, już dawno poszła w zapomnienie.. Druga, większa trochę i wyższa, też niezbyt długo służyła Nikusiowi.. Od dłuższego czasu korzysta już z prawdziwej, krytej kuwetki.. Czasem jeszcze troszkę ma kłopoty z wchodzeniem do niej, bo jednak jest wysoka, ale inna byłaby poniżej jego godności..

Nie dość, że dorosły, to jeszcze ma aspiracje zająć stanowisko przewodnika stada..
A dzisiaj w ramach rozgrywek personalnych na kociej szachownicy, Feluś został po raz kolejny ugryziony w ogon.. Następnie Nikuś wdał się w poważną dyskusję z Pyśką.. Na tyle poważną, że w końcu musiałam rozgonić towarzystwo.. Pyśka uciekła, a Nikusia posadziłam na fotelu.. Obok fotela, na pufiku spała sobie spokojnie Gacia.. No i to moje biedne, chore kocie

wylazło na oparcie fotela, zaczęło zaczepiać łapą śpiącą Gacię.. Jakoś nie pomagało i w końcu Nikuś ostatecznie stracił cierpliwość, i ugryzł Gacię w miejsce, gdzie u kota zaczyna się ogon..

A Gacia zamiast mu porządnie oddać, zwiała z pufa na okno..
Mówiłam, że nie będę się nudzić..
