berni pisze:nie mamy pewności że to jest złośliwe, wetka mówi że 90 % przypadków to guzy złośliwe ale zawsze zostaje te 10%

Berni - ale guzy lagodne nie wrzodzieja, nie atakuja wezlow chlonnych...
Statystyka ktora podalas dotyczy sytuacji gdy u kotki znajduje sie niewielki, pojedynczy guzek pod skora, na sutku... I wlasnie nawet w takiej sytuacji jest to w ponad 90 % guz zlosliwy. Taki juz pech kotek
Gdy guz wrzodzieje, w jawny sposob zaatakowane sa wezly chlonne, pojawiaja sie inne guzy - to nadzieja na to ze jest to cos lagodnego - jest naprawde znikoma
A operacja usuwania takiego dziadostwa jest naprawde rozlegla (trzeba usunac cala listwe mleczna, jesli guzy sa po obu stronach - to obie, wezlychlonne), obciazajaca, a potem dochodzi bolesna rekonwalescencja - bo rana jest wielka i rozlegla. Na dodatek bardzo czesto sie paprze ze wzgledu na ilosc tkanki ktora trzeba wyciac.
Jesli zaatakowane sa wezly chlonne i to tak ze to juz widac - to przerzuty raczej na pewno juz sa - mniej lub bardziej widoczne. W plucach, moze w watrobie.
Ja naprawde nie wiem czy jest sens narazac kotke na operacje i pozniejsze dochodzenie do siebie...

Szczegolnie ze jest w takiej sytuacji - a wiec nie wroci po operacji do kochajacego i znanego domu - ale wyladuje w klatce w lecznicy.
Nie zazdroszcze koniecznosci podjecia decyzji
Choc ja wiem jaka bym podjela.