Był Międzynarodowy Dzień Całowania
Przemieszkiwał u mnie od 2 dni na tymczasem u mnie pewien Maciuś, kocurek z temperamentem, który uwielbia sie przytulać i całować z człowiekiem ( patrz - kobietą

) - pyszczek w pyszczek. Był i jest przy tym niezwykle namolny i konsekwentny - taki prawdziwy macho.
Wpadam zmęczona po pracy do domu.
Dzwoni do mnie moja przyjaciółka, która mówi, żartując
- Słuchaj - dzień całowania, a ty siedzisz w domu, korzystaj z tego, ze Twojego faceta nie ma.
Ja zmeczonym głosem
- Beata, daj mi spokój - Maciek po nocach spać mi nie daje, mam dość całowania

- naprawdę.
Zrobiła się bardzo, bardzo długa cisza. Moja przyjaciólka
- Widzę, że o czymś nie wiem. Ewa, zastanowiłaś się nad tym, czy dobrze robisz.
Ja jej na to
- Beata dzięki za troskę, ale dam sobie radę.
Beata
- OK i skończyłyśmy rozmowę.
Dopiero po 10 min. uswiadomiłam sobie, że Beata ..........nie wie jeszcze, że Maciek to kot.
A Maciek

zamieszkał u mnie - jako mój czwarty kot - na stałe.