Tak sobie wczoraj pomyślałam,że musze tu kiedys napisac jak bardzo sie ciesze moimi kotami. To chyba nienormalne, ale ja najzwyklej w życiu tęsknie do nich jak jestem w pracy, specjalnie latam na wczesniejsze tramwaje itd.bo juz nie moge sie doczekac powrotu do domu...

A to tylko 9 godzin....
Jak wracam to oba ogony czekaja przy drzwiach.No chyba,że akurat trafie na drzemke popludniowa, to wtedy witaja mnie w pokoju dwie lekko oglupione, zaspane gębusie
Musze powiedziec ze oba moje kotuchy maja totalnie rózne charaktery. Nawet zabawy moje z kazdym z nich wyglądaja inaczej.
Z Ambrożkiem od małego uprawialam gonitwy, zaczajanie sie za scianą, chrumkanie ( mamy swój jezyk zabawowy serio ! ), i tak zwanego "kota z rurki"
"Kot z rurki" to Ambroży schowany pod kapą na łózku. Wtedy powstaje taka jakby rurka. On myśli ze jak on mnie nie widzi, to ja jego tez nie. A ja udaje ze nie wiem gdzie on jest i chodze nawołując: "Gdzie jest nasz kotek Ambrozyk?" I widze jak w rurce tylko ogon sie porusza na boki
A potem nagle z rurki wyskakauje na mnie tygrys, paca mnie lapa na zaczepke i ucieka do łazienki. Wtedy obowiąkowo musze go dogonic i wymiziac wcisnietego miedzy brodzik a kuwete
Natomisat Inka to delikatna panienka i ona gonitw z chrumkaniem nie lubi za bardzo, aczkolwiek patrzy z zainteresowaniem ostatnio i biegnie potem do łazienki patrzec co sie tam dzieje w tym kącie kolo brodzika

Czasem naskoczy na ogon "kota z rurki" którego kształt widac po kapą
Inka za to ma podstawiane plecy na które wskakuje i trzeba ją nosic po domu. Wszystko zwiedza sobie z góry, czasem chwyci mnie zebami za wlosy, albo ramię i depcze łapkami w miejscu robiąc mi masaż, a czasem wykona skok z ramienia na szafke
Albo nalezy sobie Inke połozyc górną częscią tułowia na ramię, tak ze przednie łapki zwisaja mi na plecy, a tylne wiszą z przodu ( czy ktoś to rozumie??

) i nosic tak lekko podskakując i miziac po wypiętych pleckach. Wtedy mrrruuucczzyy jak najeta i całkiem sie rozluznia. Mam na ramieniu szmatke z kota.

Łapki jej sie tak fajnie majtają bezwładnie
Ale i tak nabardziej uwielbia bawić sie biegami z Ambrożym. Jak Ambrozy ma jej dość, to biegi za laserkiem tez mogą byc
Ech...Kocham te moje kotuchy jak nienormalna jakas....

Dobrze ze tu nie czuje sie osamotniona i moge do woli pisac o takich pierdołach bez ryzyka,że ktos nazwie mnie debilką
