Od 10-ej kiedy to pozwoliłam wyjść Dydkowi na chałupkę, mam mały sajgon

Najpierw Dyd zjadł śniadanie, pełną łyżeczkę mięcha z ryżem i warzywami uciapraną pełną łyżeczką tackowego mięcha, a potem zaczął szaleć.
Tak więc: Dydek atakuje mi Kropę

, gania za nią, jak ona go paca to on jej oddaje, a wtedy to ona ucieka

Generalnie jestem w szoku, bo ten kot niczego się nie boi. Ona go tyłem zachodzi, wyciąga łapę i próbuje tak pacnąć, żeby nie zauważył, jak on tylko się obraca, ona traci pewność siebie i wycofuje zadek.
Oj, będzie się działo... Mam nadzieję.
