
Antek ma 9 miesięcy. Jako mały kociak został zabrany z działek - przymarzał wraz ze swoją siostrą. Był wtedy małym, przerażonym kocięciem. Dzięki ogromnej pracy, zarówno ludzi jak i jego samego stał się ciekawym świata, aczkolwiek nieśmiałym kawalerem o oczach cudownie skośnych i sylwetce wysmukłej. Wtedy też wypatrzyła go na allegro jego obecna opiekunka, gdyby ktokolwiek wtedy wiedział...

Antek pojechał do Torunia, dom wydawał się marzeniem, opiekunowie rozsądnymi młodymi ludźmi...Ale niestety, Antek zachorował... na zapalenie pęcherza...
Ciągłe posikiwanie Antka zaczęło być uciążliwe dla młodych państwa, prośby o zaprowadzenie kota do weterynarza były zbywane brakiem czasu i tak biedny Antek przechodził dwa miesiące z zapaleniem pęcherza...chyba nie muszę pisać co wtedy się z nim działo? Przypuszczam, że ból był nie do zniesienia...
Kuracja nie trwała zbyt długo - przecież czas, pieniążki na karmę, badania są cenniejsze od zwykłego dachowca...to przecież oczywiste...Antek znów zaczął posikiwać...
Klamka zapadła, nowa pani już nie chce mieć problematycznego Antka, po co komu kot, który zachorowawszy sam się nie wyleczył, nie był sumienny w braniu leków i nie przestrzegał diety?
Kilka tygodni temu państwo postanowili nie trzymac pod swoim dachem tak niesfornego kotka, Antek znów nie zadbał o zaniesienie swojego moczu do badań, nie zarobił na dodatek na nie - skandal...Państwo stwierdzili, że decyzja o przyjęciu Antka do rodziny była zbyt pochopna, przecież Antek jest taki niesamodzielny, nie potrafi o siebie zadbać...

Antek już nie sika, wyzdrowiał, pomimo tego państwo nie chcą już Antka, problematyczne kotki nie są w ich stylu, a nuż wszystko powróci? A nuż będzie co innego? Antka problemy mogły być wywołane stresem, tego jednak jego państwo nie rozumieją, przecież stres Antkowy nie wziął się znikąd...
Antek niczego nieświadomy wciąż siada na kolanach państwa i szuka w ich oczach miłości, ale już jej nie znajduje, bo tam jest tylko niecierpliwość - kiedy już Antka z nami nie bedzie?...

Antek choć jeszcze o tym nie wie, a może wie, pewnie czuje, dostał wilczy bilet - bilet donikąd...

Antek szuka bezpiecznej przystani na zawsze. Domu,w którym będzie kochany i rozumiany; domu, który nawet kiedy kotek się pochoruje, to nie spisze się go na straty. Antek jest ślicznym, syjamopodobnym, wykastrowanym facetem.
Do szczęścia potrzeba mu tylko Twoich kolan i domu, w którym znajdzie miłość i zrozumienie.
Antek został zabrany, jest już w Łodzi w lecznicy, nie rozumie dlaczego nagle z domu trafił do klatki, do obcego miejsca, szuka choćby domu tymczasowego.