Tak więc Dyzio zaliczył swoją pierwszą wystawę - wprawdzie na kocią łapę, ale co tam!
zasidliśmy przy stoliku cioci Puchacz i przez bite 2 godziny mieliśmy widownię, że hoho!!! Ja już sie do tego mojego kota przyzwyczaiłam, ale wśród ludzi wzbudzał taką sensancję, że i Fundacja Dogtor i Fundacja Canis na tym skorzystały
Dyzio przez cały czas zachowywał się doskonale - stoicki spokó, zero agresji, cierpliwie znosił głaskania i okrzyki podziwu. MariaD w międzyczasie prowadziła szkolenia o tej rasie
Z racji przechodzonej właśnie kuracji Omeganem Dyzio miał z leksza zatłusczony dekolt, ale nikomu (mam nadzieję) to nie przeszkadzało. Być może na na stępnej wystawie pomożemy Puchaczowi i Dyzio awansuje do roli Medicata
A oto fotki - dzięki uprzejmości Puchacza
sesja z MariąD
sesja z Kocurro
Dyzio en face
Dzieci były Dyziem zachwycone
dzisiaj odebrałam badania krwi chłopaków. Obaj mają minimalnie podwyższoną kreatyninę (2,0 dla górnej granicy 1,8). Pani doktor mówi, że według niej to kwestia gęstej krwi (niemal wyrwałam ich rano ze snu i nic nie pili) i stresu przy pobraniu. Tym bardziej, że mocznik jest absolutnie w normie. No, ale dla świętego spokoju bedziemy próbować złapać sioo.
No i obaj muszą przejść kurację dla wzmocnienia odporności, bo coś słabiutko z tym - zwłaszcza u Dyzia.