Koty moje i ... nie moje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 09, 2005 6:04

Dobrze kombinujesz :) .
U mnie wyglądało to troche inaczej. Maluch był z piwnicy, dzikawy i bez żadnych szczepień. Trzy dni mieszkał za lodówką. Zeby dać mu czas na oswojenie i poobserwować czy nie ma jakiegoś choróbska Masza została oddelegowana do moich rodziców. Kiedy wróciła Duszek uciekł za lodówkę a Masza chodziła po mieszkaniu z miną 'Ktoś jadł z mojej miseczki :evil: , ktoś spał w moim łóżeczku :evil: , ktoś korzystał z mojej kuwetki :evil: :evil: '. Potem to już standard: syczenie, fukanie itp. Ale w dużo mniejszym stopniu niż się spodziewałam. Nigdy nie zrobiła mu krzywdy.
Niestety Maszy spadła odporność i zaraziła się ode mnie zapaleniem rogówki. Przy chorobie miała lekką depresje. Przestała się małym interesowac. Całe dnie leżała w jednym miejscu i spała. To mnie przeraziło, bo Masza nigdy nie należała do kotów spokojnych :twisted: . Na szczęcie kiedy wyzdrowiała zaakceptowała Duszka i od tej pory panuje między nimi pełna zgoda.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt wrz 09, 2005 6:15

kropka75 pisze:
covu pisze:bedzi dobrze.
co do zapoznania, pewnie juz czytalas, daj najpierw kropce sie zapoznac przez transporterek albo odizoluj koty na kilka dni...

bedzie dobrze, zobaczysz ;D


Mam zamiar dać obwąchać małego w koszyku, a potem wynieść go do innego pokoju, a jej przynieść koszyk. Może dam jej potem jakiś kocyk do obwąchania, na którym on się wyleży albo inną rzecz.
Figę wiem o tym, więc tak sobie dedukuję na zdrowy rozsądek, ale jak to się ma do praktyki to się okaże. :)


jak na moj gust to fajnie myslisz :D
bedzie dobrze.
to jest niezly sposob na zapoznanie...
tylo musisz Krope czesto glaskac bo ci sie obrazi tak jak Lulek, ktory dopiero niedawno sie odobrazil - po 2 miesiacach...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pt wrz 09, 2005 8:20

kropka75 pisze:Jeśli to podziała pozytywnie (tzn. nie wyrzuci Was oboje z domu :twisted: ) to czemu nie... :)


Tylko by spróbował, Stefan i ja tam rządzimy:) a jak będzie trzeci do rządzenia to Mr. Mąż będzie musiał siedzieć Cicho. Przed Stefanem zanim namówiłam Go na kota - nie cierrpiał tych zwierzaków (goopi czy co?) ale jak Go przywieźliśmy to całą pierwszą noc siedział z maleńkim Steffkiem - jeszcze wtedy bezimiennym - i się znim bawił. Teraz też ciągle pyta - ale po co nam 2-gi kot?? a ja mu odpowiadam - nie nam....Stefanowi towarzstwo potrzebne!!


Może się uda jakoś...
Obrazek
sTeFf & FeLeK KarToFeLeK

ani_stefanowa

 
Posty: 546
Od: Wto sie 30, 2005 21:36
Lokalizacja: Szczecin in my heart/Dublin in real.......

Post » Pt wrz 09, 2005 10:18

tangerine1 pisze:Dobrze kombinujesz :) .
U mnie wyglądało to troche inaczej. Maluch był z piwnicy, dzikawy i bez żadnych szczepień. Trzy dni mieszkał za lodówką. Zeby dać mu czas na oswojenie i poobserwować czy nie ma jakiegoś choróbska Masza została oddelegowana do moich rodziców.


Tak by było super, ale przy takiej pogodzie ja Kropy nie mogę do rodziców odstawić, bo tam okna uchylne i balkon cały czas otwarty. Ostatnie piętro i skwar, ojciec by mnie udusił. :) A poza tym on nie wie o drugim kocie. :twisted:

Muszę zaufać Lidiyi, że mały jest zdrowy, choć wiem, że nie szczepiony. Chciałam od razu, ale myślę, że to nie jest dobry pomysł, po takim stresie, w nowym miejscu zaraz. Chyba odczekam kilka dni ze szczepieniem, jak myślisz?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2005 10:21

covu pisze:jak na moj gust to fajnie myslisz :D
bedzie dobrze.
to jest niezly sposob na zapoznanie...
tylo musisz Krope czesto glaskac bo ci sie obrazi tak jak Lulek, ktory dopiero niedawno sie odobrazil - po 2 miesiacach...


My się tu śmiejemy, że ona ma strasznie rozwiniętą intuicję. :) Obraziła się już we wtorek, tzn. takie miałam wrażenie. :) A w środę TŻ przyszedł do mnie i mówi: wiesz, mi się wydaje, że ona się na nas gniewa o coś. :lol:

Telepatia czy cuś. :lol:

I ja już ją miziam i przepraszam i mówię jak bardzo kocham moją księżniczkę najpiękniejszą. :D

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2005 10:25

ani_stefanowa pisze:
kropka75 pisze:Jeśli to podziała pozytywnie (tzn. nie wyrzuci Was oboje z domu :twisted: ) to czemu nie... :)


Tylko by spróbował, Stefan i ja tam rządzimy:) a jak będzie trzeci do rządzenia to Mr. Mąż będzie musiał siedzieć Cicho. Przed Stefanem zanim namówiłam Go na kota - nie cierrpiał tych zwierzaków (goopi czy co?) ale jak Go przywieźliśmy to całą pierwszą noc siedział z maleńkim Steffkiem - jeszcze wtedy bezimiennym - i się znim bawił. Teraz też ciągle pyta - ale po co nam 2-gi kot?? a ja mu odpowiadam - nie nam....Stefanowi towarzstwo potrzebne!!

Może się uda jakoś...


To trzymam za to :ok:

Mój też zawsze uważał, że nie ma to jak pies i gdyby nie myszy w domu kota by pewnie nie było. Po przeprowadzce do M3 już się po prostu ostał. :)
I też mi chłop zwariował szybko. :) Kropa jak była mała była strasznie miziata, ciągle mu na kolana właziła i tak siedzieli godzinami. Dzwonił do mnie pięć razy dziennie, żeby dać mi posłuchać jak mruczy na jego kolanach albo na ramieniu. :D
A najlepiej było jak wstawał, a ona na nim była. :twisted: Na czas remontu mieszkaliśmy u moich rodziców. Siedzą więc sobie we trójkę: TŻ z Kropą na kolanach i moja mama obok. Zadzwonił telefon TŻ'a, a on do mojej mamy: mama da kolana. :lol: Mama zrobiła gały, złączyła kolana do kupy, a TŻ myk i ułożył jej tam kota. :) Kiciuś nie mógł przecież sam leżeć na kanapie, bidulek. :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2005 10:50

kropka75 pisze:My się tu śmiejemy, że ona ma strasznie rozwiniętą intuicję. :) Obraziła się już we wtorek, tzn. takie miałam wrażenie. :) A w środę TŻ przyszedł do mnie i mówi: wiesz, mi się wydaje, że ona się na nas gniewa o coś. :lol:

Telepatia czy cuś. :lol:

Się nie śmiej. :D :wink: Koty naprawdę doskonale wyczuwają, że coś się dzieje (może dlatego, że tak są wrażliwe na nastroje opiekunów). Ja tylko zdążę pomyślec, że pora zbierać się do weterynarza - jeszcze nie ma żadnych przygotowań, wyciągania transporterka itp. - a Lilo już siedzi pod łóżkiem, w najciemniejszym kącie. :wink:

I ja już ją miziam i przepraszam i mówię jak bardzo kocham moją księżniczkę najpiękniejszą. :D


I tak trzymać. :D Kropa i tak i tak obrazi się na Ciebie, żeś takie 'cóś' przyniosła do JEJ domu, dlatego trzeba ją mocno dowartościowywać. :D

A z tym transporterkiem dobrze kombinujesz. :D
Na pewno nie zrażaj się początkowym fukaniem, syczeniem itd. - nie ma cudów, koty muszą nakrzyczeć na siebie. :D Jak przyniosłam Leni do domu i wsadziłam ją do łazienki, to pierwsze momenty wyglądały tak, że panienki siedziały po obu stronach kratki i jedna warczała a druga syczała. :wink: Ale później to naprawdę szybko i bezboleśnie poszło im dalsze zapoznawanie. :D Czego i Wam życzę. :ok:

Wawe

 
Posty: 9517
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt wrz 09, 2005 10:56

Mó wet zawsze radzi odczekać ze szczepieniem około tygodnia po pojawieniu się kociaka w domu.
Najlepiej iść z małym na przegląd i zapytać weta co myśli o natychmiastowym szczepieniu.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt wrz 09, 2005 11:32

Wawe pisze:I tak trzymać. :D Kropa i tak i tak obrazi się na Ciebie, żeś takie 'cóś' przyniosła do JEJ domu, dlatego trzeba ją mocno dowartościowywać. :D

A z tym transporterkiem dobrze kombinujesz. :D
Na pewno nie zrażaj się początkowym fukaniem, syczeniem itd. - nie ma cudów, koty muszą nakrzyczeć na siebie. :D Jak przyniosłam Leni do domu i wsadziłam ją do łazienki, to pierwsze momenty wyglądały tak, że panienki siedziały po obu stronach kratki i jedna warczała a druga syczała. :wink: Ale później to naprawdę szybko i bezboleśnie poszło im dalsze zapoznawanie. :D Czego i Wam życzę. :ok:


Ech z tymi futrami. :D
Ja się i tak cieszę, że tydzień w domu będę to może uda się nie dopuścić do rozlewu krwi. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2005 11:33

tangerine1 pisze:Mó wet zawsze radzi odczekać ze szczepieniem około tygodnia po pojawieniu się kociaka w domu.
Najlepiej iść z małym na przegląd i zapytać weta co myśli o natychmiastowym szczepieniu.


Odczekam. Moja Kropa była tak padnięta dwa dni po szczepieniu, że wolę nie ryzykować po stresie i tak długiej podróży.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2005 21:33

kropka75 pisze:
Wawe pisze:I tak trzymać. :D Kropa i tak i tak obrazi się na Ciebie, żeś takie 'cóś' przyniosła do JEJ domu, dlatego trzeba ją mocno dowartościowywać. :D

A z tym transporterkiem dobrze kombinujesz. :D
Na pewno nie zrażaj się początkowym fukaniem, syczeniem itd. - nie ma cudów, koty muszą nakrzyczeć na siebie. :D Jak przyniosłam Leni do domu i wsadziłam ją do łazienki, to pierwsze momenty wyglądały tak, że panienki siedziały po obu stronach kratki i jedna warczała a druga syczała. :wink: Ale później to naprawdę szybko i bezboleśnie poszło im dalsze zapoznawanie. :D Czego i Wam życzę. :ok:


Ech z tymi futrami. :D
Ja się i tak cieszę, że tydzień w domu będę to może uda się nie dopuścić do rozlewu krwi. :)


Wiesz co, ja zaplanowałam dokocenie na ubiegły weekend, właśnie po to, żeby móc z nimi być :wink:
W niedzielę marzyłam o tym, żeby wyjść z domu :twisted:
Serio, weekend był krytyczny, widziałam czarne scenariusze, a od wtorku juz inaczej panny rozmawiały. No i teraz koci social life w naszym domu kwitnie - właśnie ściągnęły lampę z kredensu (już nie świeci :? ), narobiły hałasu i teraz się pocieszają po przebytym stresie :twisted:

Powodzenia życzymy :)

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 11, 2005 21:13

Mam nadzieję, że u mnie nie będzie gorzej. :) Tak czy siak mam 7 dni na to by potwory okiełznać. :)

Pytanko - czy w ostrych chwilach sykania, prychania itd. należy interweniować czy zostawić futra samych sobie?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie wrz 11, 2005 22:36

Cześć Kropko...
Myslę że twoje kotki (Kropka i Dyduś) szybko sie dogadają.... Dydus to bardzo rezolutny koteczek, niczego sie nie boi ale i za razem bardzo słodki pieszczoch... Jestem osobą której córka zawiozła Twojego Dydka dzis do Poznania.... (specjalnie)
I dobrze dogaduje sie z kotkami (tym bardziej starszymi...) w kasze sobie tez dmuchac nie da... całkiem "pozbadł" (tak sie mówi po toruńsku ) jedną nasza dużą kotke która traktowała go jak własne dziecko....
Był u mnie wczoraj w domu (bo juz wczoraj miał jechać, ale były problemy z odbiorem w Poznaniu) i zwiedzał sobie mieszkanko, nie przejmujac sie dwoma moimi kociambrami które czasem ustawiały się po jego obu stronach i próbowały pacnąc...(ale tak bez widocznej agresji)
Dydek jest słodki.... I wszystkiego ciekawy....
Bedziesz z niego bardzo zadowolona.. tak myslę... Ostatnio mamy bardzo miłe i kontaktowe koteczki w Fundacji...)
Pisz o Dydku, będę śledzic ten wątek...
A jeśli chodzi o kontakty z Kropka to ze strony Dydka problemów nie bedzie... A i fukania łatwo zniesie... Ja mysle że bedzie dobrze... U mnie od razu chodził sobie po całym mieszkaniu...
A koty predzej czy później sie dogadaja (nawet taki macho jak mój Mich i półroczna jednooka panienka, która przyszła do mnie z rynku gdzie mieszkała od urodzenia...)
Acha, Dydus podobno troche sie stresował w podrózy... nie dawał sie brac na ręce ( a może chciał troche pozwiedzać?)

krysiak

 
Posty: 427
Od: Wto lut 08, 2005 20:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie wrz 11, 2005 22:56

kropka75 pisze:Mam nadzieję, że u mnie nie będzie gorzej. :) Tak czy siak mam 7 dni na to by potwory okiełznać. :)

Pytanko - czy w ostrych chwilach sykania, prychania itd. należy interweniować czy zostawić futra samych sobie?


Ja jestem stosunkowo nowo dokocona :D Jak będą na siebie prychać i syczeć ale nie będzie lania i krwii to myślę że nie izolować i nie interweniować, muszą pokazać kto tu rządzi :D Powodzenia! Napewno szybko się dogadają :D Też byliśmy pełni strachu, a teraz jest coraz lepiej :)
<img src="http://upload.miau.pl/1/48532.jpg">
Wątek chłopaków 8)

Evelyne

 
Posty: 868
Od: Wto mar 09, 2004 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2005 8:24

Liczysz już godziny do przyjęcia nowego gościa? :lol: Cudowne momenty!
Takie wesołe, miłe. :D

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Wix101 i 144 gości