Prośba o pomoc w znalezieniu zaginionego kotka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 03, 2005 12:45

raczej sam nie uciekl...
a pieeeeekny jest wiec moze ktos go sobie przywlaszczyl...
oby mu sie tylko krzywda nie dziala...

mam jednak nadzieje ze wroci...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Sob wrz 03, 2005 15:25

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 13:31 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Sob wrz 03, 2005 17:11

Żebym miała pewność, że nikt mu krzywdy nie robi, że ktoś się w nim zakochał...
Jak brałam go ze schroniska, to był łysy, chory i "brzydal". Ze schroniska chciałam wziąć jednego rudzielca, ale jak przynieśli mi ich tak przytulonych do siebie i wzięłam na ręce jego brata - Browarka, to Karmelek miał normalnie łzy w oczach. Nie byłam w stanie ich rozdzielić.

Iza, rzeczywiście masz ciężką sytuację, jeśli chodzi o niewypuszczanie kotów na dwór, a swoją drogą, ciekawa jestem tego ogrodzenia. Możesz mi podać namiary, gdzie to znalazłaś?
Moje koty chodzą w obróżkach z dzwoneczkami, przynajmniej je mogę czasem zlokalizować.
Karmelek obróżki niestety nie miał, bo akurat swoją zdjął. Nie założyłam mu nowej (zawsze mam w zapasie, bo mają swój system zdejmowania, podpatrzyliśmy ich, jak to robią: zaczepiają o parkan), bo pomyślałam, że nie będę go męczyć, bo kto jak kto, ale on domu się trzyma i nie ucieknie, musi przecież jak zawsze pełnić wartę w kuchni, blisko koryta. Żarłok z niego niemożliwy.
Mamy naprawdę bardzo podobną sytuację: ja też byłam w domu, ok. drugiej Karmelek jeszczebył (zjadał wtedy uwielbiane żółteczko), o 17.30 zaczęłam go szukać. Prawdę mówiąc ok. 15 (była to w dodatku niedziela) i już go nie było w domu, co jest już niepokojące.
Nie wiem, naprawdę nie wiem.
Lisy to chyba nie były. bo jeszcze tego samego wieczora obejrzeliśmy wszystkie krzaki, dziury, rowy, ulice. Robiłam to jeszcze przez kilka następnych dni.
Mam obietnicę od Covu, że pomoże mi wstawić w podpisie zdjęcia mojej czeredy, chyba skorzystam. Zarejestruję się. Potrzebne mi jest wsparcie duchowe. A poza tym, może ktoś nam opowie o cudownych powrotach kotów?
Tak bym chciała usłyszeć od kogoś, że to jest możliwe po tak długim czasi.
Czy wywieziony kot może wrócić do domu?
Karmelek był (o rany, przecież jest!!!) młodziutki, skończył zaledwie roczek.
Piotr Kazimierczyk
 

Post » Sob wrz 03, 2005 17:20

Piotr Kazimierczyk pisze: A poza tym, może ktoś nam opowie o cudownych powrotach kotów?
Tak bym chciała usłyszeć od kogoś, że to jest możliwe po tak długim czasi.
Czy wywieziony kot może wrócić do domu?
Znajomy rudzielec wrócił do domu po miesiącu. Wychudzony niemożliwie (zjechał poniżej 2kg), ale wrócił. 8)
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24660
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob wrz 03, 2005 17:21

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 13:30 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Sob wrz 03, 2005 17:28

Ja też się boję. Może wlazł (chociaż to do niego niepodobne), na czyjąś posesję, zaatakowały go na przykład psy, właściciel ukrył ciałko, wyrzucił do śmietnika, czy coś... To straszne. Coraz bardziej się boję - Ela
Piotr Kazimierczyk
 

Post » Sob wrz 03, 2005 17:34

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 13:29 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Sob wrz 03, 2005 18:01

Tak właśnie jest.
Dzisiaj nie pojechałam, bo nazbierało mi się innych poważnych problemów i mam wyrzuty sumienia
Piotr Kazimierczyk
 

Post » Sob wrz 03, 2005 18:14

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 14:11 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Sob wrz 03, 2005 19:37

Iza, jak chcesz, to napisz do mnie na e-mail glass1@op.pl, to prześlę Ci opis, jak ja, niemal "domowym" sposobem doszłam do tego,jak wstawić zdjęcia do postu, jak widzisz, z sukcesem. Nie chcę po prostu zajmować miejsca na forum, bo to raczej należy do spraw technicznych.
Jestem coraz bardziej podłamana, mam wrażenie, że bardziej prawdopodobne, że nasze koty nie wrócą.
A miałam nadzieję, że się z Karmelkiem zestarzeję.
Piotr Kazimierczyk
 

Post » Sob wrz 03, 2005 20:06

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 14:10 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Sob wrz 03, 2005 23:36

Iza,
Twój kotekjest cudny - udało mi się go obejrzeć.
Prawie jestem pewna ze ktoś go sobie wziął, bo jest wyjątkowej urody. Jęsli nie ucieknie, to na pewno będzie wypieszczony, bo takiego kota można kraść (lub nie ze złej woli zabierać z ulicy) tylko i wyłącznie do kochania.
Jak Covu pomoże mi się ze zdjęciami zarejestrować, to cgyba też właczę swój wątek w koty - Ela
Piotr Kazimierczyk
 

Post » Nie wrz 04, 2005 13:41

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 14:08 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Pon wrz 05, 2005 13:25

Dzięki
Piotr Kazimierczyk
 

Post » Pon wrz 12, 2005 16:14

Minął już siódmy tydzień, jak go nie ma.
Ja od sąsiadów coraz więcej słyszę, że ktoś go to tu, to tam widział. Na naszej ulicy ludzie dokarmiają koty. Podobno kręci się podobny kot jakieś 600 m od naszego domu. Jeżdżę, nawołuję i nie mam szczęścia. Ktoś go ponoć widział (przyszedł do ludzi na grilla), goście się dziwili, że taki gruby, zadbany kot jest bezpański. Od jakiegoś czasu tam nie przychodzi.
Jak myślicie, dawać wiarę? Mieć nadzieję? Minęło już 7 tygodni!!!!
Czy to możliwe, żeby się zgubił i potem zapomniał?

Glass

 
Posty: 113
Od: Pt wrz 09, 2005 10:33
Lokalizacja: Piaseczno k/Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 54 gości