OSTRZEGAM PRZED TĄ OSOBĄ-PROSZĘ O INFORMACJE - WAŻNE!!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lip 07, 2005 23:43

:strach:
"Nie szanujemy jakoś w ludziach miłości do zwierząt,pokpiwamy sobie z czyjegoś przywiązania do kotów.Czyż jednak nie jest tak,że najpierw przestajemy lubić zwierzęta, a potem-tracimy serce do ludzi?
Obrazek

zorro

 
Posty: 1536
Od: Sob gru 25, 2004 21:49
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lip 07, 2005 23:44

I jeszcze jedno. Jak rozumiem schronisko ma kontakt do tych pan-czy one sa swiadome jak jest diagnoza weta co kotce sie stalo? Czy ktos z nimi pozniej rozmawial?

I co z tego, ze moga oddac do schroniska w ciagu dwoch tygodni-to nie ma znaczenia jesli kot wraca z oznakami zatrucia-one sa za to odpowiedzialne.

A moze sa nie swiadome tego,ze cos bylo robione w domu i jest dalej robione co truje kota? Pamietam, ze kot zmarl od np. fugowania kafelkow-moze maja remont w domu? I mysle,ze od poczatku do konca sprawa powinna byc jasna i klarowna a nie domysly.
Gość
 

Post » Pt lip 08, 2005 0:00

Mysiu, czy to ktoś z Poznania..?
Napisz mi na pw, proszę..
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 08, 2005 9:19

Mayo pisze:
Olka1971 pisze:
Bardzo dziękuję za ostrzeżenie! Właśnie korespondowałam z tą osobą na temat czarnej małej kotki. Nie skazuję i nie oskarżam, ale na pewno nie wydam czarnuszki tej dziewczynie. Dzięki.


czyli nie skończyło się na trikolorkach i rudych... :evil:


Nie, ale w mailach bardzo podkreślała, że zależy jej na rudym kocie. Gdy pisałam, że mam szarego i czarnego, stwierdziła, że ew. może być czarna kotka. Ale wciąż nastawała na rudego kociaka.

Olka1971

 
Posty: 19
Od: Wto kwi 12, 2005 11:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lip 08, 2005 9:35

Anonymous pisze:
Mysia pisze:
mirciek pisze:
Zachowanie proporcji w tym wszystkim jest dosc wazne, a jesli dziewczyna cos z tymi kotami naprawde robi to zmiana maila i nicka jest sprawa 5 minut... nie wiem, czy takie naglasnianie sprawy cos przyniesie
\



mirciek pisze:oczywiscie, mozna NIC nie robic :? Zmiana maila - to nie o to chodzilo, raczej o to, by nie poczula sie bezkarna - zmasowany atak maili na skrzynke (o odpowiednich tresciach, rzecz jasna) moglby jej dac do myslenia. A sprawe nalezy najpierw dokladnie zbadac i w uzasadnionym przypadku przekazac policji - ewentualnie powiadomic lokalne media (jest sezon ogorkowy, to moze sie tym zajma). Przejscie obok sprawy obojetnie, to chyba nie najlepsza rada :x
mircea


Nie uważam, żeby należało to nagłaśniać w mediach, ani zasypywać ją mailami. Jeszcze raz proszę - nie idźcie tropem kotki schroniskowej - bo to być może był przypadek. Chodzi o to, że ta osoba to jakaś krętaczka i nie powinno się jej powierzać kota. Tylko i wyłącznie dlatego o tym piszę a nie po to, żeby ją ścigać jako trucicielkę.
Ten wątek ma na celu tylko i wyłącznie zwrócenie uwagi forumowiczów, do których ta dziewczyna mogła się już zgłosić.



Wiesz co Mysiu-tak naprawde ja nie wiem czego Ty sama oczekujesz piszac ten watek jako ostrzegawczy?

Czy swiat sie konczy i zaczyna na ogloszeniach internetowych? Czy tylko poprzez internet mozna adoptowac kota?

Nagle 'wycofujesz sie rakiem". Odnosze nieodparte wrazenie, ze Ty jako schronisko nie chcesz miec problemow, zaduza fatyga itd aby potem chodzic i zeznawac na policji.
Nie wiem wiec czy Ty jestes w tym momecie wiarygodna, sorry. Jak sie powiedzialo A to trzeba powiedziec B. Jesli znaki na ziemi i niebie wskazuja ze kotka byla przytruta,celowo, to sklada sie na policje doniesienie-niech panie sie tlumacza i wiedza,ze ich poczynania dalsze nie beda bezkarne!


Ja jako schronisko? Nie jestem pracownikiem schroniska, więc nie występuję w jego imieniu. Jak na razie żadne znaki nie wskazują na to, że kotka została otruta celowo, dla mnie nawet jeśli to był nieszczęśliwy wypadek to jest to dostateczny powód, żeby takiej osobie nie ufać.
Piszesz, że na internecie świat się nie kończy? Owszem, ale ta dziewczyna właśnie internetem się posługuje szukając kota i szuka go między innymi wśród kotów forumowych.
Jak sobie wyobrażasz zakaz adoptowania kota w ogóle? Nawet gdyby ktoś jej udowodnił, że podtruła tę kotkę, to co? Sądzisz, że zostanie to ogłoszone w każdej gazecie, w tv i ta osoba będzie miała wbite do dowodu, że nie wolno jej posiadać kotów? Czy policja będzie robiła kontrole w jej domu sprawdzając, czy nie ma kota?
To, co ja mogę zrobić to jedynie ostrzec forumowiczów przed osobą nie budzącą zaufania. O jakich dlaszych poczynaniach tych pań piszesz? Nie uważam ich za trucicielki, które teraz polują na koty, żeby je krzywdzić. Uważam po prostu, że nie są godne zaufania, nie tylko ze względu na to, co stało się z kotką schroniskową, ale także na to, co działo się dalej.
Ostatnio edytowano Pon lip 11, 2005 14:12 przez Mysia, łącznie edytowano 1 raz

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 08, 2005 9:41

Anonymous pisze:I jeszcze jedno. Jak rozumiem schronisko ma kontakt do tych pan-czy one sa swiadome jak jest diagnoza weta co kotce sie stalo? Czy ktos z nimi pozniej rozmawial?

I co z tego, ze moga oddac do schroniska w ciagu dwoch tygodni-to nie ma znaczenia jesli kot wraca z oznakami zatrucia-one sa za to odpowiedzialne.

A moze sa nie swiadome tego,ze cos bylo robione w domu i jest dalej robione co truje kota? Pamietam, ze kot zmarl od np. fugowania kafelkow-moze maja remont w domu? I mysle,ze od poczatku do konca sprawa powinna byc jasna i klarowna a nie domysly.


Coś Ci powiem. Wet w schronisku jest jeden. W dniu, gdy została przyniesiona kotka, a także przez większość ostatnich tygodni od godziny 7 rano do 14 głównie siedzi na sali operacyjnej. Nie może z niej wyjść z połowie zabiegu. Kotka została przyniesiona ok. godziny 10 rano, wet zobaczył ją później. Nie wiem, jakie zabiegi przy niej wykonywał, bo mnie tam już nie było. To, co napisał mi potem w mailu brzmiało "szylkretka prawdopodobnie zatruła się jakimiś chemikaliami, nie wiadomo, czy przeżyje". Czy Ty sądzisz, że tam ktoś będzie wygłaszał pogadanki? Dziewczyna przyniosła kotkę, obróciła się na pięcie i wyszła. Kto miał ją przesłuchiwać? Recepcjonistka? Przepraszam Cię, ale chyba nigdy nie byłaś w schronisku.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 10, 2005 17:04

No,cóż.Dziwna sprawa.Podbijam topic.

Kosma

 
Posty: 446
Od: Sob kwi 23, 2005 12:20

Post » Nie lip 10, 2005 17:26

Jeżeli sama zainteresowana nie jest już zainteresowana wyjaśnianiem tej sprawy :? - a wszystko na to wskazuje (niestety), to nie ma sensu podbijać tematu, tylko należy sobie odpuścić. Wszelkie rady dotyczące wyciągnięcia konsekwencji zostały zignorowane, więc wycofuję się z tego wątku, bo zrobił się jałowy.

mircea

mirciek

 
Posty: 70
Od: Czw cze 30, 2005 22:43
Lokalizacja: Stettin/Koslin/Posen

Post » Nie lip 10, 2005 17:59

mirciek pisze:Jeżeli sama zainteresowana nie jest już zainteresowana wyjaśnianiem tej sprawy :? - a wszystko na to wskazuje (niestety), to nie ma sensu podbijać tematu, tylko należy sobie odpuścić. Wszelkie rady dotyczące wyciągnięcia konsekwencji zostały zignorowane, więc wycofuję się z tego wątku, bo zrobił się jałowy.

mircea


Mirciek, czy Ty nie rozumiesz jednej podstawowej sprawy? Nie napisałam na temat tej dziewczyny, żeby roztrząsać, czy kotka ze schroniska została otruta, czy nie. Ważne jest także ( a nawet ważniejsze) jej postępowanie potem - mijanie się z prawdą, kręcenie, działanie na kilka frontów. Założyłam ten wątek po to, by ostrzec przed nią inne osoby i, jak się okazuje, całkiem słusznie, bo i tutaj szukała dla siebie kota.
Ten wątek nie jest jałowy, bo zwraca uwagę forumowiczów na tę właśnie osobę, która (a być może dla Ciebie nie jest to ważne, albo nie zdążyłaś zauważyć, że ma to znaczenie przy oddawaniu kotów do adopcji) oburza się na propozycję podpisania umowy adopcyjnej i ma niejednoznaczne poglądy na ubezpłodnienie kotów, a także wydaje się być mało stabilna emocjonalnie.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 11, 2005 8:01

Mysia - nie ma się co tak oburzać - nie traktuj każdego postu tak personalnie :? :wink: . Wątek nie BYŁ jałowy, ale takim się stał i tyle: prócz zasiania wątpliwości nie wniosłaś żadnych konstruktywnych informacji do tego wątku, ale rozumiem, że intencje miałaś dobre. Wycofuję się więc, żeby niepotrzebnie Cię nie drażnić.
A swoją drogą: z moją percepcją i kojarzeniem faktów nie jest jeszcze tak najgorzej 8) .
pozdrawiam
mircea

mirciek

 
Posty: 70
Od: Czw cze 30, 2005 22:43
Lokalizacja: Stettin/Koslin/Posen

Post » Pon lip 11, 2005 8:41

Mirciek, zadaniem tego wątku było i jest zasianie wątpliwości co do tej właśnie osoby - jest to jedyne, co mogę w takiej sytuacji zrobić.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 11, 2005 13:35

Mysia nie jest schroniskiem.
Policja?
Wolne zarty. Pomijajac ze nikt sie i tak tam tym kotem nie przejmie (takie mamy prawo, niestety), to i tak nie ma zadnego dowodu na zlamanie prawa.
Kotka mogla sie podtruc przypadkowo, nie ma nawet wyniku sekcji zrobionej przez bieglego (samo slowo weta schroniskowego nie wystarczy) - a wiec i nie ma dowodu ze faktycznie kotka byla zatruta.
Oddanie jej do schroniska?
Mieli prawo - tak to wyglada.
O co chcesz tych ludzi oskarzyc?


Naglosnienie w prasie?
Ze co? Ze kota do schroniska oddali i kot umarl?
Juz widze jak ktos sie wogole tym zainteresuje - nie mowiac ze jesli padnie oskarzenie ze kot zostal zatruty - to kobieta moze spokojnie takiego oskarzyciela sama oskarzyc o pomowienia.
Ktos ma dowod ze kotka zostala zatruta - i to swiadomie?

Prawda wyglada tak ze nic jej nie mozna udowodnic - jakiekolwiek oskarzenie jej o cokolwiek moze sie skonczyc jedynie tym ze oskarzyciel sam sobie narobi klopotow - jak jego oskarza o pomowienia.
My mozemy miec swoje zdanie, mozemy z niego wyciagac wnioski - ale prawnie nie ma szans na nic.
Nie wystarczy pojsc na policje i powiedziec ze ta i ta zatrula kota i oddala go do schroniska gdzie ten umarl.
Dziecko z podstawowki w miare elokwentne obali takie oskarzenie.

Jedyne co mozna zrobic - to starac sie by kobieta kota z jak najwieksza trudnoscia dostala- bo pewnie w koncu dostanie.
Badzmy realistami :(

Blue

 
Posty: 23927
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 12, 2005 17:00 Trzeba reagować !!!!!

Witam chce tylko poinformowac ze ta osoba nadal szuka kociat do adopcji .
Jeżeli jest tak jak pisano na tym forum to powinno sie cos z tym zrobic narazie zbieram dane o tej pani i jeżeli ktoś ma coś do powiedzenia na ten temat to uprzejmie prosze o kontakt. :!:

mussimusk

 
Posty: 419
Od: Pon cze 20, 2005 0:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 12, 2005 17:33 Re: Trzeba reagować !!!!!

mussimusk pisze:Witam chce tylko poinformowac ze ta osoba nadal szuka kociat do adopcji .
Jeżeli jest tak jak pisano na tym forum to powinno sie cos z tym zrobic narazie zbieram dane o tej pani i jeżeli ktoś ma coś do powiedzenia na ten temat to uprzejmie prosze o kontakt. :!:


To, co miałam na jej temat do powiedzenia, już tu napisałam. Uważam, że abstrahując od przypadku szylkretki schroniskowej, tej dziewczynie nie powinno się powierzać kota.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 01, 2005 19:05 ostrzegam

takich ludzi jest wiecej.ja mialam wielkie obawy gdy oddawalam uratowane 2 male kocurki. bardzo sie balam zeby nie trafily w rece jakichs psycholi. a dlatego sie balam bo gdy dalam ogloszenie o kotkach to mialam glupie telefony od mlodych ludzi. uwazajcie komu oddajecie koty,bo ktos czase wygladajacy jak aniolek jest pod skora psychopata.

notoco1

 
Posty: 23
Od: Śro sie 24, 2005 18:14
Lokalizacja: olkusz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 113 gości