
Babcia chodziła, kombinowała, w końcu znalazła leżącą za biurkiem kartkę (jakiś stary wydruk) i zrobiła sobie toaletę.
Postąpiłam zgodnie ze sztuką - wszystko umyłam na pachnąco, siuski wrzuciłam na żwirek, ile dało radę, kuweta wylądowała w miejscu, gdzie ona nasikała. Zobaczymy, co będzie dalej ...
Uszy sobie dała wyczyścić trochę i napuścić maści bezproblemowo

Mysza, zanim Ty wszystko przeczytasz, to Babcia tak wyładnieje, że ho ho (HO, HO)
