Teraz też jest pięknie, ale rano był straszny ziąb. Koty się wyszalały rano, najadły i śpią teraz. Na balkonie piękne słońce, ale tylko Misza się zdecydował poleżeć tam na posłanku, reszta w domu. Dorota nakarmiła Kulki, ale jeszcze raz tam podjedzie i nakarmi te, które przyjdą.
Dorocie zastrajkował komputer, zadzwoniła do młodego człowieka, którego jakiś czas temu znalazłam w internecie. Okazał się świetnym fachowcem, ceny mniej niż umiarkowane. Naprawił wtedy i mój i jej komputer, oczywiście poleciłyśmy go znajomym. Teraz przyjechał do Doroty, szybciutko rozwiązał problem, ja też skorzystałam i na pytanie "ile się należy?" padła odpowiedź "20 zł"

Więcej zostawia się w zieleniaku. Dorota myślała, że się przesłyszała, ale nie. "A, tyle, bo pani jest fajna"

Oczywiście dała mu więcej. Fajnie mieć takie kontakty.