Moje koty I/XX coup de foudre i pustka. Jednak Jaskier

Gosiagosia pisze:

Dzięki Gosiu

dzisiaj u nas jesienna, i nie tylko, melancholia

Dokładnie rok temu, 5 listopada, zamieszkał z nami Piorunek ['] Miał z nami żyć długo i szczęśliwie, a stało się, co się stało :placz:

Śpij spokojnie mój maleńki

Ale choc na krotki czas zaznal milosci, spokoju, pelnej miseczki. To cos, czego wiekszosc kotow nigdy miec nie bedzie.

Był z Wami szczęśliwy, tylko dlaczego tak krótko...

[*]

Śpij, kocie [*].

Piorunek zrobił miejsce dla kolejnej potrzebującej bidy......

Piorunku [*]

Dziękuję Wam za pamięć o Piorunku

Ja nie mam dzisiaj weny do pisania, mam nadzieję, że rozumiecie

Piorunku - pamiętamy

Katarzynka01 pisze:Dziękuję Wam za pamięć o Piorunku

Ja nie mam dzisiaj weny do pisania, mam nadzieję, że rozumiecie

Pewnie ze tak :201428

Wczoraj dzien wspomnien, dzis nadal sie usmiecham, jak rudasek przerobil plany.
Zdolne zwierzatko

A trofeum w postaci "odchudzonego" koteczka mialam na mysli.

Scarlett O'Hara - pomyślę o tym jutro. To co do wspomnień. Ta zadra we mnie tkwi, ale nie chcę dłubać więc pomyślę o tym jutro

Tak, dzisiaj piękny dzień

Piękny dzień Nodi raczył rozpocząć rzyganiem. Nie kłakiem, nie treścią, płynem, wodą. Po rzyganku zjadł śniadanie i treść pozostała w środku. Obserwujemy więc.
Mały gdy je, na grzbieciku robi mu się coś w rodzaju grzebienia

Jest tak zabiedzony, ze kregoslup mu widac, kosteczka po kosteczce.

PS. Od 1.11 trzy razy moja matka chciala przyprawic mnie o zawal, a dzis prawie jej wyszlo. Od rana nie odbiera telefonu (sama tez nie zadzwonila a ZAWSZE dzowni o poranku(, w sumie telefon wylaczony, w domu jej nie ma. Aaaargh.
No i tak: wyslala mi smsa, ze z psiapsiolka poszla do kina wiec wylaczy telefon.
To znaczy myslala, ze wyslala.
A po kinie poszly na kawe i ciastko i przegadac film, bo byl mocny.
I tak jakos zapomniala telefon wlaczyc.
Wole nie mierzyc dzisiaj sobie cisnienia.

Tak właśnie podejrzewałam, zabiedzony :idea:

Ale swoją drogą śmieszny to efekt i wyłącznie w trakcie jedzenia

Rozwiązałam zagadkę rzygania Nodiego

Zawsze twierdziłam, że łazienka jest pomieszczeniem magicznym, sprzyjającym myśleniu, głębokiej refleksji i jakoś tak filozofii

Tym razem nie przemyślenia, a światło mi pomogło. Nodi rzygał rano, zanim pobiegliśmy szukać pawika, słyszeliśmy czynność. Szukamy, nie ma ptaka :roll:

Nie wiedomo gdzie, wiadomo że i wiadomo kto. Maleńki mokry rzyg objawił się na dywanie. Ślina, a co za tym idzie niepokój.
Wychodząc z łazienki zauważyłam coś w rodzaju kałużki przy ścianie w przedpokoju, tylko pod takim kątem było to widoczne. Podłoga jest bardzo maskownicza więc nie zawsze widać. W płynie był kłaczek, wielkie uff z tym rzyganiem

Co do mamy :twisted:

Mogę tylko połączyć się w bólu podwyższonego ciśnienia. Im starsza, tym bardziej mi podnosi. Dokładnie takimi wyskokami o jakich piszesz. Jeszcze zakazuje wnikliwych pytań o samopoczucie bo to jej przypomina (tzn ja jej wypominam), że jest stara. Z moją mamą jest ten problem, że niestety wykruszyło się jej towarzystwo. Na to niestety nie ma rady ani lekarstwa

Moje koty I/XX coup de foudre i pustka. Jednak Jaskier

Kto przegląda forum