Kasiu, a oni dowożą do domu? Zerknę, oczywiście, dziękuję za namiary
Soniu, tak, bez względu na przyczynę, to nieprzyjemne. Też bym chciała, zeby zupełnie minęło. Na razie jest "tak sobie", muszę bardzo uważać. Najlepiej, jak leżę i podsypiam. Ale trzeba wstać nakarmić koty, pójsć do łazienki, cos przełknąć (nie mam ochoty na jedzenie). Oby jutro było lepiej!
Zapomniałam napisać, że parę dni temu próbowali mnie oszukać

Na tej zamej zasadzie co mamę Katarzynki01,
Najpierw tel (stacjonarny, jest niestety w książce). Roztrzęsiony damski głos "Jestem w szpitalu!" był trochę podobny do Joli Dworcowej, więc zapytałam, kto mówi. Ale jak usłyszałam "Jestem w szpitalu, mamo", poinformowałam uprzejmie, że to pomyłka. Jeszcze dobrze nie odłożyłam słuchawki do stacyjki, a tu drugi telefon. Męski głos zapytał "Czy to pani... (tu moje nazwisko)". Potwierdziłam. A on dalej:
"Jestem dr Frankowski, dzwonię ze Szpitala Barlickiego, mam przykrą wiadomosć, pani synowa miała wypadek i ". Dalej nie zdążył, bo natychmiast powiedziałam spokojnie:
"Jak oszukujecie ludzi, to najpierw sprawdzajcie, czy w ogóle mają syna!".

Rozłączyłam się i juz nie próbowali

. Chciałam zgłosić ich numery na policję, ale zaczęła mi się migrena, więc dałam spokój.