Dość późno jak na mnie wracam wieczorem od kotów u Reni. Wszystko wydaje się być w porządku, oprócz Chmurki tym razem, bo zaczyna kichać

Nie tak jak wcześniej, ale zapala mi się już czerwone światło. Pozostałe koty mają się świetnie. Tobiś odzyskał wigor, biega już i bawi się, ładnie je. Wszystkie koty uwielbiają przysmaki Felixa Party Mix. Inne już nie tak bardzo, te są jakieś wyjątkowe.
Kaloryfery już grzeją, koty mają ciepło i czysto. Nie dostają już leków przeciwbiegunkowych, bo nie ma takiej potrzeby. Oby tak dalej.
Przyznam się, że byłam prawie pewna, że Tobisiowi się nie uda

, to straszna choroba, naprawdę. Kto tego nie przeżył, ten nawet sobie nie wyobraża jak to wygląda. Nie wolno jednak się poddawać, o czym się przekonałam.
Zaraz przyszykuję jedzenie, gotowane skrzydełka kurczaka, zawiozę jeszcze ciepłe do Kulek. Kocurki już tak tego nie lubią, wolą surowe mięso i mokrą karmę. Chmurka jest suchożercą, tak ma i już. Niech jedzą, co chcą, byle były zdrowe.