meg11 pisze:Następnym razem kliknij wstecz, powinien się pokazać.
Wiem. Niestety, zrobiłam skuteczny wyrzut.
Wczoraj był trudny psychicznie

dzień.
Zawieźliśmy Kajtka do lecznicy w Stolicy. Dlaczego? Ano dlatego, że mi się nie podobał. Znaczy nie kot tylko jego zachowanie. Z dnia na dzień coraz bardziej się ślinił

Pojechał by w sadacji sprawdzić co w gębie się dzieje. Bez uśpienia obejrzenie go nie wchodziło w grę. Został. Biedny był przestraszony bardzo. A ja bardzo martwiłam się czy mu w paszczy coś złego się nie dzieje.
Potem pojechaliśmy oddać Piotrowi łapkę. Jeszcze raz dzięki za pomoc.

I sorki, że taka nie ogarnięta trafiła do ciebie

By było weselej

stare auto zbuntowało się

Ledwo dojechaliśmy do domu

Ja poszłam na górę a Janusz do telepało się do warsztatu.
Jak wcześniej było uzgodnione, Kajtusia odebrała gusiek1. Bez jej i jej męża pomocy kocurek nie pojechałby do lecznicy. Mąż miał na noc więc odpadał wyjazd po małego.
Bardzo dziękuję za pomoc
Chłopak był mocno zadowolony z powrotu. I z późnej kolacji. Strasznie przeżył brak śniadania. Aż jęknął. Teraz wyczyścił całą miseczkę.
Siedzi w swojej klatce i odpoczywa.