OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

**Adopcje: 10 >>**

Wczoraj bardzo późno wróciliśmy. Dzień był bardzo napięty.
Wpierw zawieźliśmy Kajtka na 9 do lecznicy. Potem pojechaliśmy na moje badania. To pisałam. Niestety było ...3 godzinne opóźnienie :placz:

Biegiem do domu. coś tam mąż zajadł i wypił i pojechał z Danusią do lekarza w Warszawie. Miałam i ja się zabrać by od razu po wizycie odebrać kota. Niestety, w lecznicy powiedziano ,że "gotowy" będzie dopiero około godziny 20 :strach:

Więc mieli wrócić do domu. Niestety, u córki też było późnienie i wrócili bardzo późno. Niby mogli po futro ruszyć ale beze mnie nie chcieli. Bo ja niby wiem i ogarnę i zapamiętam... W sumie dobrze się stało . Ale to inna historia.
W domu Kajtusiek nie chciał wyjść z transportera. Biedak przerażony i zdezorientowany był bardzo . Prychał na nas i warczał gdy już to się stało. Przed snem, a późno poszłam spać przez to wszystko, dałam mu jeść. Do rana wymiótł wszystko i za śniadaniem się oglądał. Które też omiótł. Potem nastąpiło najtrudniejsze czyli zapodanie dwóch zastrzyków. Wzięty przez zaskoczenie nie protestował. Pewnie drugi raz nie pójdzie tak lekko. :mrgreen:

Teraz śpi w ...kuwecie.

Sprytna babka z Ciebie.
Niech sie wszystko pieknie i szybko goi :ok:

Tak potwierdzam, że jesteś sprytna

oby szybko doszedł do siebie.

**Adopcje: 10 >>**

Oj, teraz łatwo nie poszło. Udało się kuja dać. Tylko Kajtek bardzo to przeżył. Bardzo. Za dużo tego było. Muszę mu podać wszystko bo cierpienie powali go. Muszę być "brutalna" ale to jest trudne. Wiem, że go straszę. A on nie wie co się dzieje z jego życiem od kilku dni. Żyje w strachu i bólu. Tyle się dzieje.
Patrzy na mnie tymi swoimi wielkimi, przestraszonymi oczyskami i nawet już nie odpowiada na zagadywania. Przypomina bezbronne dziecko co trafiło do szpitala.
Zdecydowałam z Januszem, że po zabiegu trafi do nas. Bo choć trochę mnie zna. Co choć trochę oszczędzi mu stresu. Teraz nie wiem...

Kiedy kocina się lepiej poczuje, szybko skuma, komu to zawdzięcza i nie zechce zrywać takiej cennej przyjaźni. Super akcja to była :ok:

Byle wyzdrowiał .... :ok:

A co tam w paszczy się zadziało? Ile zębów stracił?

**Adopcje: 10 >>**

piotr568 pisze:A co tam w paszczy się zadziało? Ile zębów stracił?

Przepraszam za milczenie. Ale sporo się dzieje teraz u nas.
Kajtkowi usunięto wszystkie zęby policzkowe. Czyli cała 14 poszła się jeb... :mrgreen:

Zębole potrzebne do ścierania i rozdrabniania żarcia. Przednimi kiełkami cały czas kłapie i straszy.
Dziś dostał ostatni zastrzyk. Po tych okropnych "pacyfikakcjach" postanowiłam je robić sama. O dziwo udało się strzelić w skórę :wink:

za pierwszym i kolejnym razie. Kajtek jakoś wytrzymał kocyk za rzucony na głowę i kucie w tyłek. Więc to samo zrobiłam następnym razem... I dziś też. Kocurek leży ciągle w kuwecie i jedynie warczy na mnie i łapą macha gdy zamykam kenel. :placz:

Je i nie wybrzydza. Naumiała się blondynka się siekać mięso i co rano trzepię wątróbkę i nerki "prawie na brizol ". Nerki dla Kajtka :201461

Wątróbka dla Sonny i Tami i Misia.
Biedny jeszcze się nie myje :placz:

Białości są cały czas szare po zbiorze agrest.

Musi go boleć ta paszczęka

Może polubi musiki, ich nie trzeba gryźć.

**Adopcje: 10 >>**

aga66 pisze:Musi go boleć ta paszczęka Może polubi musiki, ich nie trzeba gryźć.

Musiki teraz są be. Już nie żre zmiksowanych saszetek. Nerki ,jak pisałam, posiekane prawie na musik. Schabik posiekany na musik. Śmietanka. Chrupeczki też je. Załatwia się do kuwety. I niestety, często w niej leży. Daje jednak ogarniać teren choć mocno łapą macha. Pazur potrafi mnie zaczepić. :strach:

Wokalnie też mu głosu nie brakuje. Dalej nie myje się. Może to wina warunków w jakich bytuje. Dziś ostatni zastrzyk. Przez Kajetana moje koty mają do mnie pretensję. Bo 2x dziennie żarcie dostaje. A trzepanie nożem by sieczkę z nery zrobić, zdecydowanie je niepokoi :mrgreen:

Szczególnie Klan Sumo ma żale i pretensje.
Bunia nie nawykła do Kajtka. Kenel stoi jej na drodze. Choć już jest spokojniejsza. Ładnie je i mizia się. Kajtuś przysłuchuje się ciekawie mojemu trelowaniu i bardzo pilnuje bym za blisko krat jego klatki nie stanęła. Daje zdecydowany sygnał, że łamię granice.

OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

Kto przegląda forum