Moja bezradność

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob sie 30, 2025 14:37 Moja bezradność

czyli - co mam teraz zrobić?

W dwóch słowach: na działkach koło mojego domu została porzucona kocica w typie ragdolla. Gdy ją zobaczyłam pierwszy raz była 2-ga połowa czerwca, sąsiedzi powiedzieli, że widują ją od wiosny z jednym młodym. Zachciało mi się jej pomóc. Wychodziłam w środku nocy z jedzeniem, ona zachwycona, turlająca się podchodziła do moich nóg i do miseczki. O dotknięciu nie było mowy. Po kilku dniach wyprowadziła z działek piątkę wygłodzonego drobiazgu, jedno już odeszło poturbowane przez psa sąsiadów. Powoli przeniosłam karmienie do mojego garażu. Któregoś dnia przyprowadziła je, sprawdziła co jest do jedzenia ... i sobie poszła. Wpada tylko na posiłki i to tak bym jej nie zauważyła. Teraz mam cztery, ok. 3-miesięczne koty w garażu. Są odpchlone, odrobaczone, socjalizowane. Śpią u mnie mając cały czas swobodę wyjścia na dwór. Rozpuściłam wici o kotach do adopcji. Wszyscy się się zachwycają i nikt nie chce ich wziąć. Przejadły moją całą emeryturę a mnie nie stać na trzymanie tego stada, tym bardziej, że oprócz nich wpada na posiłek ich domniemany ojciec i przynajmniej jeszcze jeden młody kocurek. Są fajne - łagodne, pro ludzkie, zabawowe i zdrowe. Weszły w fazę usamodzielniania. A ja nie wiem, co dalej mam robić skoro nie mogą zostać u mnie na zawsze? Dać im zdziczeć?

Potrzebuję Waszej mądrej rady.
Pozdrawiam forum, Ewa

ef-ka

 
Posty: 957
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Sob sie 30, 2025 15:46 Re: Moja bezradność

viewtopic.php?f=27&t=223341
Potrzebne byłyby zdjęcia i opisy. Ładne, zdrowe kociaki powinny wzbudzić zainteresowanie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56253
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sie 31, 2025 1:23 Re: Moja bezradność

no są zdjęcia i filmy, tutaj Matka - Lala na pierwszych zdjęciach
Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek
sądzę, że ten biały kocur z czarnym ogonem to ojciec maluchów

ef-ka

 
Posty: 957
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Nie sie 31, 2025 5:38 Re: Moja bezradność

Nie wiem jak wyglądają kociaki, ale mama jest zjawiskowej urody. Na pewno byłyby chętne domki, ale potrzebne są ogłoszenia. Tutaj każdy prawie zakocony.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56253
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sie 31, 2025 17:29 Re: Moja bezradność

Wszyscy to mówią, nikt kotów nie chce.

Rozumiem, że czasy się zmieniają, że zmieniają się ludzie ale czy możecie mi powiedzieć co powinnam zrobić z tymi kotami w sytuacji, kiedy nie ma nikogo chętnego do ich przygarnięcia? Ja nie jestem wydolna finansowo (na emeryturze ponad 10 lat a w domu jeszcze 4 koty stare, niewychodzące) na takie stado. Do tego dom, w którym mieszkam nie jest moją własnością i właściciel w każdej chwili może postawić veto. Facebooka nie mam, innych wynalazków też. Nie wiem jak obecnie działa pomoc zwierzętom, myślę, że powinno być lepiej niż 20 lat temu. Ale jak jest? Czy ktoś mi pomoże?

Pozdrawiam, Ewa

ef-ka

 
Posty: 957
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Nie sie 31, 2025 22:30 Re: Moja bezradność

Poszukaj jakiejś fundacji w okolicy - może przejmą te kotki, albo Ci pomogą.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15271
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt wrz 05, 2025 14:26 Re: Moja bezradność

poszukałam i wybrałam cztery fundacje - dzwoniłam, nikt nie odebrał, na smsa nikt nie odpowiedział, na maila nie odpisał - zero reakcji. Trafiłam na wydmuszki do zgarniania kasy?

Co radzicie mi zrobić w tej sytuacji? Jak rozwiązać ten koci problem. Aha, matka wczoraj przyszła na kolację i pokazała się ze sporym brzuchem... Na swoje dzieci warczy i chyba je zaraz przegoni od miski.

no to dzieci:
Obrazek Rudolf
Obrazek Słonko
Obrazek Świnka
Obrazek Sha

ef-ka

 
Posty: 957
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Pt wrz 05, 2025 19:04 Re: Moja bezradność

ef-ka pisze:poszukałam i wybrałam cztery fundacje - dzwoniłam, nikt nie odebrał, na smsa nikt nie odpowiedział, na maila nie odpisał - zero reakcji. Trafiłam na wydmuszki do zgarniania kasy?

Co radzicie mi zrobić w tej sytuacji? Jak rozwiązać ten koci problem. Aha, matka wczoraj przyszła na kolację i pokazała się ze sporym brzuchem... Na swoje dzieci warczy i chyba je zaraz przegoni od miski.

no to dzieci:
Obrazek Rudolf
Obrazek Słonko
Obrazek Świnka
Obrazek Sha

Fundacje wydmuszki? Serio? W mojej macierzystej fundacji jestem odpowiedzialna za odbieranie telefonów, mój prywatny numer jest podany na stronie fundacji i w ogłoszeniach - pozwól że przedstawię jak to wygląda. Ludzie dzwonią od wczesnego ranka do późnych godzin nocnych, ale najczęściej między 14:00 a 16:00 kiedy jestem w drodze z pracy do domu albo robię zakupy i nie mogę odebrać. Oczywiście może być też tak, że dana fundacja nie odbiera, bo nie ma miejsca dla nowych kotów.
Największy odzew mamy na ogłoszenia z olx. Spróbuj i Ty. Wchodzisz na forum, więc radzisz sobie z internetem, prawda? Zrób kociakom ogłoszenia, zdjęcia już masz. Są młode i ładne, ludzie chętnie adoptują na jesień, po wakacjach. Powodzenia!
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11991
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 05, 2025 20:23 Re: Moja bezradność

Jarka! I nie masz zwyczaju oddzwaniać czy odpisywać na sms-y? Serio?
Używającokreslenia "wydmuszki" byłam zgryźliwa, niewątpliwie, bo żeby z czterech fundacji nikt się nie odezwał i nie powiedział "mamy komplet ale może jednak możemy jakoś pomóc tym bezdomnym kotom?"
Z trudem przyjmuję do wiadomości, że potrzebujących-dzwoniących zostawia się bez zainteresowania czyli niech sami martwią się o koty w potrzebie. (To po co są Fundacje?)

Nie, nie myślę, że tak to powinno wyglądać. A jesli nie możesz rozmawiać, to wgraj komunikat: Proszę dzwonić między 17-tą a 18-tą lub przysłać sms-a" lub cokolwiek w tym stylu.

Nie, nie jestem złego zdania o fundacjach pomocowych zwierzętom, uważam że odwalają kawał ważnej roboty ale coś tu jednak nie działa do końca jak trzeba.

Pozdrawiam, Ewa

ef-ka

 
Posty: 957
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Pt wrz 05, 2025 21:21 Re: Moja bezradność

Niestety też mam wrażenie, że większość "fundacji" to wydmuszki. Nie mam wygórowanych wymagań i rozumiem, że fundacje nie mają domków i budżetu z gumy ale skoro w moim 100 000 - mieście szukałam kogokolwiek do wykastrowania 9 kotów osiedlowych wolnożyjących (oferowałam dowóz, opiekę po kastracji i odbiór) nie odpowiedział mi ani słówkiem nikt. Zwracałam się do TOZ - u, Mondo Cane i schroniska. Zrozumiałabym odmowę ale takie milczenie zniechęca i sprawia, że zaufanie znika.
ef-ka, nikt nie pomoże. Trzeba wziąć sprawę we własne łapki, napisać ogłoszenia, odbierać telefony i ... i ... co najgorsze to decydować o losie kota. Najlepiej rokujące domki mogą okazać się "do kitu" a te mniej fajne mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. Z mojego, bardzo małego doświadczenia podpowiem tylko. Zawsze bardzo proszę adopcyjnych "rodziców" o kontakt, wieści o kocie i ... w razie kłopotów zapewniam, że kota mogą zwrócić. Wiem, brzmi okropnie ale lepsze to niż wywalenie kota na ulicę lub wywiezienie do lasu.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
4 - W imieniu Dropsa - Maciej + koty!

Amorka i Mumiś

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 8905
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Sob wrz 06, 2025 19:45 Re: Moja bezradność

ef-ka pisze:Jarka! I nie masz zwyczaju oddzwaniać czy odpisywać na sms-y? Serio?
Używającokreslenia "wydmuszki" byłam zgryźliwa, niewątpliwie, bo żeby z czterech fundacji nikt się nie odezwał i nie powiedział "mamy komplet ale może jednak możemy jakoś pomóc tym bezdomnym kotom?"
Z trudem przyjmuję do wiadomości, że potrzebujących-dzwoniących zostawia się bez zainteresowania czyli niech sami martwią się o koty w potrzebie. (To po co są Fundacje?)

Nie, nie myślę, że tak to powinno , wyglądać. A jesli nie możesz rozmawiać, to wgraj komunikat: Proszę dzwonić między 17-tą a 18-tą lub przysłać sms-a" lub cokolwiek w tym stylu.

Nie, nie jestem złego zdania o fundacjach pomocowych zwierzętom, uważam że odwalają kawał ważnej roboty ale coś tu jednak nie działa do końca jak trzeba.

Pozdrawiam, Ewa

No nie działa, bo potrzebujących kotów jest kilka tysięcy razy więcej niż wolontariuszy w fundacjach. W dodatku ci wolontariusze nie siedzą przecież za fundacyjnymi biurkami przy fundacyjnych telefonach, a działalność w fundacji jest dla nich dobrowolnym, dodatkowym zajęciem, za które nie otrzymują wynagrodzenia. Ja akurat jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie mam rodziny i jestem w stanie odebrać wiele telefonów, ale i tak przecież nie każdy. A dzwonią ludzie z całej Polski, którym nie jesteśmy w stanie pomóc, bo działamy na terenie Poznania i najbliższej okolicy.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11991
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66 i 27 gości