Dzień dobry Kochani.
Zacznę od tego ,że udało mi się odłowić i dorosłe i małe z Dekarskiej.
Pierwsze małe ,kolorowe smrodki szybko znalazły domy.
Drugie małe bure i srebrne ,mają mnie szczęścia .
Poszła tylko jedna dziewczynka .
Z działkowych ,zostały 3 ,jeden poszedł.
Było trochę zawirowań w sterylkach ,bo niestety lecznica a dokładnie szpital gminny złapał wirusa .
Klatkę zamawiałam z tygodniowym wyprzedzeniem ,kotkę złapałam ,dostarczyłam ,a oni mi mówią żeby wypuścić bo nie przyjmą .
Wypuścić dziką kotkę ?
Spytałam mało delikatnie ,czemu nikt nie zadzwonił i nie powiedział np.babo nie łap
Nerwy były .
Na szczęście Iza zabrała ją do siebie ,przetrzymała i zawiozła na sterylke do Pruszkowa .
Tyle tylko ,że tam musiała niestety płacić.
Teraz co u mnie
Klucze już mam ,w poniedziałek podłączą prąd,we wtorek gaz .
Przeprowadzka na początku następnego tygodnia .
Nigdy nie sądziłam ,że takie to będzie trudne i takie kosztowne .
Wiele rzeczy trzeba kupić ,bo albo się nie nadają albo nie pasują bo tam inny rozkład .
Jednego trzeba mniej ,drugiego więcej .
Zdrowie ,nie myślę ,żyje i z tego się cieszę .
Potfory..jedne lepiej ,drugie gorzej ,w poniedziałek jadę ze Zdzirą ,chyba paszcza do robienie
Czyli samo życie
