Wiesz, ja w duzym laboratorium, robiąc specjalizację, przechodziłam z pracowni do pracowni i wszędzie ludzie byli przekonani, że oni mają najgorzej, najciężej, a w innych działach jest o wiele lepiej. Jednoczesnie każda osoba broniła się rękami i nogami przed zmianą działu.

Ja stwierdzałam, że każda pracownia widzi dobre strony innych działów - i złe strony własnego. A nie dostrzega minusów u innych, a plusów u siebie. To mi dało dystans i osobiste doświadczenie, ze "wszędzie dobrze, gdzie nasz nie ma".
Ale z drugiej strony były pracownie, w których się lepiej odnajdywałam i takie, które mi mniej odpowiadały. Zupełnie obiektywnie. Np. mikrobiologia była ciekawa, trochę taka "sztuka", dająca pole do interpretacji, za to serologia - szalenie odpowiedzialna, wymagała scisłego przestrzegania regół, bez marginesu błędu, bo nawet po kilku latach wynik musiał się powtórzyc (jak ktoś miał grupę A, to nie mogło mu się zmienić na B, gdzieś musiał być błąd - nie można się było wytłumaczyc, że "widocznie kiedys, w innym materiale, wynik był inny), itd. Kazda pracownia miała swoją specyfikę.
Dlatego myslę, że jednak warto czasem zmienic pracę, żeby ta nowa bardziej nam odpowiadała, ale za wiele nie można się spodziewać - "nierówności" w traktowaniu są chyba wszędzie. Zawsze ktos kogoś bardziej lubi i faworyzuje w przydziale pracy, nawet jeśli nie ma typowego promowania "swoich".
Poza tym poznałam to też z punktu widzenia kierownika - widziałam, ze na niektóre osoby po prostu mogłam liczyć, że jeśli coś zleciłam, to to było robione. Ze niektóre panie zawsze można było poprosić o jednorazowe zrobienie czegoś dodatkowego, a inne zaczynały pyskować - i łatwiej mi było prosić te pierwsze, chociaż starałam się nie omijać "pyskujących". No i jednak była to państwowa firma, z której wcale nie było łatwo kogoś zwolnić, nawet jeśli się obijał i miałam zastrzeżenia do jego pracy. Czasem mi się przypominała moja pierwsza kierowniczka, bardzo miła i kulturalna pani - i o wiele lepiej rozumiałam jej zachowania, które kiedyś wydawały mi się dziwne, albo niezbyt sprawiedliwe.