Aniu, ja też trzymam kciuki, żeby pobyt w szpitalu pomógł i żeby jednak książkę dało się poczytać

Te telewizory w salach, to ja nie wiem czy to takie fajne jest właśnie. Może ktoś gorzej się czuje, może chce się zdrzemnąć, ja wiem ze to nie wczasy, no ale w końcu zdrowi tam nie leżą. Ja w domu dopiero wieczorem jakies filmy zaczynam oglądać, nie jestem przyzwyczajona ze cały dzień coś leci. Na szczęście podczas moich pobytów w szpitalu trafiałam na panie które też ewentualnie wieczorem coś oglądały, albo nawet nie.
pibon, ja pamiętam że w podstawówce miałyśmy takie woreczki, tzn każdy swój przynosił ze swoim mydłem i ręczniczkiem malutkim. Ale jakoś nie umiem sobie przypomnieć do której klasy tak było, bo na pewno nie do końca. A w liceum to też nie pamiętam, kurcze, jaka ta pamięć jest ulotna.
I na kolonie jak jeździłam to też każdy miał swoje mydło. Ale to też jakieś takie dziwne mi się dziś wydaje, no bo jak się szło do toalety, to co - najpierw po mydło do pokoju? No jakoś tak chyba, hmmm.