Tak, my mamy trochę coś podobnego - parapet, szafka, oparcie kanapy, fotel, łóżko, szafka i skok na kolejną szafkę. Ale marzy mi się coś więcej kiedyś.
Ja to mam duzo wysokich drapakow. Jak byla przeprowadzka, to panowie nosili same kocie drapaki (co oni sobie musieli o mnie myslec), troche dosc nedznych mebli i fortepian jak krowa.
Jedzenie o świcie. Zbliża się lato i mam wrażenie że budzi się coraz wcześniej, dziś była to 3:42 Aż musiałam dla pewności spojrzeć oboma oczyma Wstaję, rzucam mu, nie od razu je ale jak wstaję o8 to jest zjedzone. Jak widzi że już nie śpię to przychodzi na tulki i jakaś amnezja mie bierze bo od razu mu zapominam te zaranne pobudki.
Zostawiam mu na noc suche, to zjada przez noc. Dziś znowu 3:40 A, zrobiłam badania kałowe, wszystko jest ok. Wetka mówiła że może faktycznie zakrztuszał się jakimś świeżo połkniętym owadem. Skaranie z tymi owadzinami, nikt tego nie wpuszcza do domu a one i tak się pojawiają.
Spookiemu by się przydała Ofelia jako instruktorka łapania i pożerania owadów. Lata temu uczyła tej sztuki Czarnidełko. A że Czarnidełko, jak rozdawali rozum, stało w kolejce po słodycz, to wiedza wchodziła opornie i wymagała licznych powtórzeń, przy których płakałam ze śmiechu. Ale Ofelia jest dobrą nauczycielką i w końcu Ciorna sztukę polowania opanowała.
Heh, może i tak. Większość co złapie, jeśli nie zdążę złapać, to niestety ląduje w jego pyszczu. Dwa razy się zakrztuśnął, podejrzewam że chciał od razu połknąć owadzinę bez pogryzienia jej.