Magija, nie martw się - nie mogą odebrać kotów. Po pierwsze zostały oddane dobrowolnie, po drugie - były w tak strasznym

stanie, że właściwie sprawa kwalifikowała się do interwencji o znęcanie się nad nimi. Na szczęście są świadkowie i zdjęcia. TOZ teraz interweniuje, a czy dali chociaż 1 złotówkę na te koty? One są leczone dzięki zbiórce od prywatnych osób. Zgadzam się z Saskią, że niestety w takich sprawach najmniej ważne są zwierzęta.

Nie po to tyle osób było zaangażowanych w ratowanie maluchów, żeby je teraz oddać tej - wg mnie - niezrównoważonej kobiecie. Na jakiej podstawie ona twierdzi, że koty zostały skradzione? Że włamali się i wykradli? Bo jeśli nie, to dopiero teraz zorientowała się, że nie ma tych kotów? Przeciez to bzdura, zbyt grubymi nićmi szyta żeby ktoś rozsądny w to uwierzył (a mam nadzieję, że prokuratorzy to rozsądni ludzie).