Czy pamiętacie jeszcze biedne, zagłodzone, niewidome, chore, umierające z chorób i wypadające przez okna - koty pani J. ?
Wszystko to jest na pierwszych stronach tego wątku.
Wątek spada w dół, ale sprawa wcale sie nie zakończyła, wręcz przeciwnie - zaczyna przybierac dramatyczny obrót.
Dwa niewidome, chore, zaświerzbione i zagrzybione kociaki - udało się kilka tygodni temu wyrwac z rąk nieodpowiedzialnej kolekcjonerki.
Dzieki Wam - (zbiórka funduszy, opieka pielęgnacyjna w domu Magiji pod kontrolą lekarzy, wizyta w klinice okulistycznej, transport kociaków do Warszawy) -
wychudzone, zagrzybione, niewidome "szczurki" zamieniły się w dwie okrągłe, widzące na oczka - kociczki, odżywione, radosne i psotne - patrz wątek :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=30675
Pani J. ma "szpiegów" na forum miau i szybko jej donieśli - w jakim stanie są teraz Lara i Luna. Pani J. postanowiła je odzyskać, bo przecież kolekcja nie może ulec zmniejszeniu tym bardziej,że najprawdopodobniej w międzyczasie kolejne koty - te słabsze - poumierały.
Pani J. straszy prokuratorem, bo przeciez odebrano jej własność.
Najsmutniejsze jest to, że pani J. w swoich dążeniach wspierana jest przez łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Towarzystwo, jak sama nazwa wskazuje - powinno brać w obronę skoszarowane u pani J. zwierzęta, którym nie najlepiej sie tam dzieje. Ale jakieś dziwne, wręcz niezdrowe układy powodują, że Towarzystwo - zaciekle broni "miłośniczki" i chorej kolekcjonerki zwierzat, zabraniając wręcz forumowiczom z "miau" dostępu do jej mieszkania.
Towarzystwo też straszy prokuratorem. No cóż - widocznie w Łodzi sprawa bezdomnych zwierząt jest tak dobrze rozwiązana i zorganizowana, że łódzki TOZ nie mając innych zajęć zmienia się teraz w Towarzystwo Opieki nad Kolekcjonerami Kotów.
Apeluję teraz do wszystkich osób, które przyczyniły się do ratowania zdrowia i życia Lary i Luny :
Czy zgadzacie się na to, by maluchy wyrwane z piekła - do tego piekła powróciły ?
Czy wszystkie nasze wysiłki i włożona praca - mają być zaprzepaszczone tylko dlatego, że jakaś niezrównoważona kobieta tak sobie życzy ?
Lara i Luna nie pamiętają już, że o jedzenie trzeba walczyć z innymi kotami. Widzą coraz lepiej, ale leczenie ich może potrwac jeszcze długie miesiące. "Zapracowana" czterdziestoma własnymi kotami i dziesiątkami bezdomnych na podwórkach - pani J. może nie znaleźć czasu na to, aby zapewnić właściwą opiekę dwójce kociąt, dla niej - jednym z wielu.
Mam głęboką nadzieję, że pomożecie mnie i Magiji w tym, aby pani J. i łódzki TOnZ zgubił trop w poszukiwaniach kociaków.
Wszystkim to wyjdzie na dobre :
- pani J. zajmie się wreszcie opieką nad skoszarowanymi przez siebie zwierzętami,
- panie z łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zajmą się wreszcie problemami bezdomnych zwierzat w okręgu łódzkim
- Magija i związane z nią w Łodzi osoby - wreszcie odetchną,
- kociaki - nie wrócą go getta, z którego udało im się wydostać.