Ulżyło mi, chociaż jestem bardzo zmęczona, naprawdę. Koty mają lamblie, trzeba będzie przeleczyć całe stado


Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Nie jest za ciekawie. Lolek na razie nie może się u mnie odnaleźć, jest zestresowany, właściwie cały czas leży na parapecie.Śniadanie podane "do łóżka" zjadł, ale czy był w kuwecie? Tego nie wiem. Za dużo zmian w jego życiu, ale to dopiero kilka dni, mam nadzieję, że będzie dobrze. Nosia już zadomowiona, zachowuje się tak, jakby od zawsze u mnie mieszkała. Najgorzej jest z Uszką. Wczoraj nawet jej dotknąć nie mogłam, była bardzo zdenerwowana. Wchodziłam do niej do łazienki co chwilę, mówiłam łagodnym głosem, ale nie dotykałam. Zobaczę jak minęła noc, czy coś zjadła i skorzystała z kuwety. Pytanie, czy nie powinnam kotów wypuścić. Otóż, myślałam o tym, ale to kociaki. Jak długo będziemy mogły z Dorotą jeździć do kotów i się nimi opiekować? Chciałabym, aby zostały tylko trzy kotki, kocia mama, Sreberko i Lila, oczywiście wysterylizowane. Tak udało się zlikwidować huciane stado. Już tam nie jeżdżę, od kiedy Jadzia[*], ostatnia kotka odeszła. Miała 10 lat. Zakocona jestem na maksa, ale mam nadzieję, że jakieś koty znajdą domy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości