Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 02, 2025 14:05 Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Potrzebuję waszej pomocy, bo stoję na skrzyżowaniu, nie wiem w którą stronę skręcić, a stoję już tak kilka lat. Mamy 3 koty, z czego dwa siedmiolatki są po zabiegu: Bibi i Czarny. Trzeci, sześciolatek Krecik "czeka" na kastrację. I tu się zaczyna problem. O ile Bibi po sterylizacji nie straciła werwy życiowej, to Czarny kompletnie osiadł i roztył (stosujemy karmę bezzbożową, dla kotów po sterylizacji, mięso świeże i z puszek). Interesuje go tylko jedzenie i spanie. W tej kolejności.
Stojąc przed dylematem czy kastrować Krecika nie mogę się pozbyć lęku, że wykastruję mu przy okazji żywotność. Mieszkamy w bloku, koty nie wychodzą, więc ryzyko pokrycia kogoś jest zerowe. Można by powiedzieć "komu to przeszkadza, że kot nie kastrowany". Zaznaczanie domowego terenu nie jest aż tak uciążliwe. Przy jednym samcu daje się to ogarnąć. Jedyne momenty złości na Krecika biorą się z jego upodobania do obsikiwania dokumentów. Jak on ogarnia że właśnie ta kartka jest ważna, nie wiem, ale spośród wszystkich rozłożonych na stole zawsze wybiera tę "właściwą".
Prawdziwy problem zrobił się niedawno w jego relacji z Czarnym. Krecik jako dominator szybko ustalił hierarchię w stadzie, Czarny mu ustępował, bo też ma taką spolegliwą naturę. Natomiast ostatnio Krecik, który do tej pory ganiał Czarnego (co zapewniało grubasowi trochę ruchu) teraz rzuca się na niego agresywnie. To jeszcze byłam przez chwilę w stanie znieść, tłumacząc sobie, że w naturze też występują naturalni wrogowie i trzeba być czujnym. Niemniej jednak granica została przesunięta w niebezpieczną stronę. Niedawno Krecik poranił Czarnego i nie wygląda na to, żeby to był ostatni taki atak. Separacja, krzyki, dmuchanie w nosek, spryskiwacz, klapsy wymierzone w locie ściera uciekinierowi - nic nie pomaga. Wobec Bibi też potrafi być agresywny, ale ona sobie z nim radzi. Czasem da mu po pysku, a czasem ucieka pod szafę.
Rozmawiałam z dwiema behawiorystkami. Bezwzględnie umówię się na spotkanie. Jednak, obie są zdania, że i tak trzeba Krecia wykastrować. Podłamało mnie to, liczyłam, że wystarczy interwencja behawioralna. Głowa mówi, że kastracja nie musi wpłynąć drastycznie na Krecika, ale serce wytacza armaty lęku i pękam. O ile w przypadku starszych kotów Sterylizacja była dla mnie zupełnie naturalna, to teraz mam kardynalny opór. Kastracja kojarzy mi się z pozbawieniem kota jego naturalnych instynktów. Wiem, że to pogląd ze średniowiecza, no, ale tak mam. Jak tylko myślę o zabiegu to jestem na skraju płaczu. Może to ja wymagam psychologa, teraz mi to przyszło do głowy.
Potrzebuję waszego doświadczenia, mądrości, podzielenia się waszymi przekonaniami. Jestem pewna, że pomoże mi to podjąć dobrą decyzję, a na pewno decyzję w zgodzie ze mną. Pliz help

booker

 
Posty: 4
Od: Nie maja 17, 2020 15:16

Post » Nie mar 02, 2025 20:07 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

booker pisze:Natomiast ostatnio Krecik, który do tej pory ganiał Czarnego (co zapewniało grubasowi trochę ruchu) teraz rzuca się na niego agresywnie. To jeszcze byłam przez chwilę w stanie znieść, tłumacząc sobie, że w naturze też występują naturalni wrogowie i trzeba być czujnym. Niemniej jednak granica została przesunięta w niebezpieczną stronę. Niedawno Krecik poranił Czarnego i nie wygląda na to, żeby to był ostatni taki atak. Separacja, krzyki, dmuchanie w nosek, spryskiwacz, klapsy wymierzone w locie ściera uciekinierowi - nic nie pomaga. Wobec Bibi też potrafi być agresywny, ale ona sobie z nim radzi. Czasem da mu po pysku, a czasem ucieka pod szafę.

I w ten sposób wszystkie koty się męczą. Przecież Krecik nie atakuje dlatego, że czuje się komfortowo, prawda? :roll:
Hormony zmuszają go do walki o terytorium.
Wykastruj go. Im szybciej, tym lepiej.

Może Czarnemu coś dolega, stąd ten brak energii? Przebadałaś go?
Żadnemu z moich kocurów kastracja nie zaszkodziła. Najmłodszy przypomniał sobie kocięce zabawy, znów hałasuje w nocy i lata po ścianach.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Nie mar 02, 2025 20:34 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Zdecydowanie trzeba Krecika wykastrować. To i tak od razu nie zmieni sytuacji, bo obnizenie poziomu testosteronu może zająć długi czas, ale za miesiąc sytuacja zacznie się poprawiać.
Pomyśl o obu wykastrowanych kotach, ktòre zmuszasz teraz do życia z agresorem, od którego nie mogą uciec. Stres u nich prędzej czy później wywoła choroby - chcesz tego? A czy uważasz, że Krecik, atakując koty czuje się szczęśliwy? Niepotrzebnie antropomorfizujesz, przypisujesz Krecikowi uczucia mężczyzny, który utracił swą "męskość". Kot, tracąc wywołaną hormonami agresywność będzie o wiele szczęśliwszy.
Poza tym nie każdy kocur po kastrcji tyje, to sprawa indywidualna. Natomiast każdy wiedzie spokojne, szczęśliwe życie, bez walk, agresji, za to z chęcią do zabawy, przytulanek, leniwej sjesty.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69066
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 02, 2025 20:58 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

jak mnie te posty bolą :( . Jak wielu ludzi nie posiada jeszcze elementarnej wiedzy o zwierzętach mając już je od kilku lat :cry: , bardzo przykre.
Zwalanie otyłości czy apatii kota na kastrację , jest tylko fajną wymówką, a nie ma nic wspólnego z tym zabiegiem, absolutnie nic. Patrzenie jak miedzy kotami narasta konflikt , jak leje się już krew i pisanie "w naturze też występują wrogowie i trzeba być czujnym" - zamiast połączyć klepki i załapać że niewola w czterech ścianach nie ma nic wspólnego z naturą... straszne. W naturze koty mają możliwość opuścić takie stado, nie są dręczone, odchodzą (wyjątek stanowią bezdomniaki, które nie mają gdzie odejść, mogą wybrać - albo głodowanie, albo bicie przez inne koty) . Podsumowując- kastracja to jedyna właściwa droga, ale poza nią, zadbaj właściwie o koty, bo są w tej chwili chore- otyłość to choroba, i nieszczęśliwe, agresja i apatia- to nie są emocje jakie powinny kotom towarzyszyć w życiu

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 877
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Nie mar 02, 2025 21:06 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

"Interwencja behawioralna" raczej nie pomoże w walce z hormonami. Dmuchanie w nosek, spryskiwacz i ścierka też nie, to trochę tak wygląda że karcisz kota za coś, na co on nie ma wpływu.
Piszesz że Bibi sobie z nim radzi. A jak myślisz, jak ona się czuje musząc się ciągle bronić albo uciekać? Dziwi mnie trochę że uważasz że to nic złego że Krecik atakował Czarnego, bo tak jest w naturze. No tak, życie w naturze to praktycznie ciągła walka o przetrwanie, o terytorium, o jedzenie. Ale chyba nie o to chodzi żeby koty w domu musiały czuć się tak samo? One powinny czuć się bezpieczne, a nie ciągle być czujne. Zdecydowanie doradzam kastrację.

Silverblue

 
Posty: 5475
Od: Sob lut 10, 2024 18:51
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie mar 02, 2025 22:07 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Tycie po zabiegu wynika głownie ze skłonności osobniczych.
Moje pierwsze dwie kotki identycznie karmione po zabiegach - -jedna poszła w kierunku kuli, druga do końca życia była sznurówką.
Zrezygnuj z suchej karmy, to powinno wpłynąć na figurę Czarnego.

Wykastruj koniecznie Krecika, a przy okazji przebadaj Czarnego - krew i zęby
Obrazek

andorka

 
Posty: 13633
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon mar 03, 2025 7:31 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Właśnie tego potrzebowałam, subtelnie bezwzględnego przechylenia szali. Dziękuję za przyjacielskiego kopa. Mega mi pomogliście. Czuję dużą ulgę i biorę się umawiam Krecika na zabieg. Bardzo wam dziękuję za wasz czas i chęć odpisania!

booker

 
Posty: 4
Od: Nie maja 17, 2020 15:16

Post » Pon mar 03, 2025 8:59 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

wszystkie koty mam wykastrowane -żadnen nie stracił werwy życiowej;
Zorro, ma teraz ok 14 lat, bryka od zawsze jak młody kociak. inne koty podobnie.
Nie przytyły. Normalnie wyglądają. Są pełne entuzjazmu.

Mam też dwie suki, psy, obecnie ok. 13/14 letnie.
jedna 20, druga 30 kilo.
Zadna nie jest apatyczna, mimo, że to starsze panie. Ani gruba/ ostatnio jedna miała usg i nawet vet mnie pochwalił, że mam tak szczupłego psa.
Obie sprawne.

booker pisze: krzyki, dmuchanie w nosek, spryskiwacz, klapsy wymierzone w locie ściera uciekinierowi - nic nie pomaga

takie działanie nie pomaga kotom; tylko im szkodzi. Tylko nakręca agresje jednego i strach drugiego.
Nie rób tego, bo nakręcasz jedynie spirale wzajemnej przemocy.

Najpierw pomyśl o sobie? jesteś szczęśliwa ?zadowolona z życia? wesoła? radosna?
stres w pracy? problemy ze snem?

Koty zaczynają sie czasem dziwnie zachowywać jak właściciel jest zestresowany/nerwowy/ rozdrażniony.

Krzyki na koty/ dmuchanie/ klapsy i spryskiwacz - mogą nawet miłego, spokojnego kotka zamienić w agresora/ lub ofiarę.
Na koty działa się wewnętrznym spokojem, nie przemocą.

Bądź spokojna, wesoła, zadowolona z życia i wyspana - a najprawdopodobniej Twoje koty przestaną sprawiać problemy.
No chyba, że któryś jest chory. Albo ty jesteś chora/ a nawet o tym nie wiesz. Może warto zrobić kontrolnie badanie krwi i kotom i sobie?
CHoroba też może byc przyczyną takiego zachowania

nie wiem czy "poranił" to znaczy niechcący delikatnie drasnął
czy celowo zrobił krzywdę.
Jak celowo zrobił krzywdę -to bym koty stale separowała od siebie. Atakowany kot nie ma jak uciec/normalnie by odszedł z terytorium agresora. A tutaj - doświadcza realnego ataku, którego nie może uniknąć - czyli stałego stresu/na który nie ma wpływu żadnego. Może to spowodować zaburzenia psychiczne u kota, lub uszkodzenie jakiegoś organu -kotom zazwyczaj najpierw siadają nerki.
Kiedy naukowcy ( naukowcom brak empatii) poddawali takiej sytuacji zwierzęta/ - stawały się apatyczne/ wyuczona bezradność.

Sytuacja jest bardzo poważna.
Kastracja -oczywiście; ale ona nie spowoduje cudu. Coś jest u Ciebie w mieszkaniu nie tak. Za mała przestrzeń? Za duże napięcie? złe jedzenie? choroba któregos kota?
Nikt tego za ciebie nie zgadnie

Jak się poczyta o kotach ciekawsze książki i poobserwuje koty, to łatwo zauważyć, że koty, inaczej niż psy, nie stosują zazwyczaj gestów uległości. Po prostu odchodzą jak się nie dogadują/ na pewno w przypadku konkretnej agresji.
Kot, ktory nie może się skutecznie ukryć ani odejśc - nie ma w takiej sytuacji żadnego możliwego do zastosowania zachowania. Jest absolutnie bezradny

Psy mają cały zestaw gestów uległości -dzięki czemu sa w stanie żyć nawet w grupach, i się nie pozagryzać.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28628
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon mar 03, 2025 15:31 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

booker pisze:Właśnie tego potrzebowałam, subtelnie bezwzględnego przechylenia szali. Dziękuję za przyjacielskiego kopa. Mega mi pomogliście. Czuję dużą ulgę i biorę się umawiam Krecika na zabieg. Bardzo wam dziękuję za wasz czas i chęć odpisania!

:ok: Napisz, jak się sprawy dalej potoczą.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pon mar 03, 2025 20:04 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

booker pisze:Właśnie tego potrzebowałam, subtelnie bezwzględnego przechylenia szali. Dziękuję za przyjacielskiego kopa. Mega mi pomogliście. Czuję dużą ulgę i biorę się umawiam Krecika na zabieg. Bardzo wam dziękuję za wasz czas i chęć odpisania!


:ok: :201461
Obrazek

andorka

 
Posty: 13633
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon mar 03, 2025 21:19 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Za szybką poprawę sytuacjiw stadzie po kastracji Krecika! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69066
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 04, 2025 1:12 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Dobra dezyzja, trzymam kciuki za Was :ok:

Silverblue

 
Posty: 5475
Od: Sob lut 10, 2024 18:51
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob mar 15, 2025 23:16 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Kochani, mała aktualizacja: Krecik po kastracji, ja po rozmowie z behawiorystką.
Kilka godzin po kastracji, jak tylko stanął na nogi Krecik zaatakował Czarnego. Jakby się nie mógł doczekać, aż go dorwie. Pani Behawiorystka postawiła diagnozę w postaci metrażu mieszkania. Koty są terytorialne, Krecik ma za małą przestrzeń, a będąc tym zestresowany atakuje Czarnego, który mu tą przestrzeń zabiera samą swoją obecnością. Poradziła pobudować w miejscu gdzie koty spędzają najwięcej czasu, czyli w salonie, podsufitowe konstrukcje dla kotów, bo zwykłe drapaki nie robią sprawy. Tzn, to była porada ratunkowa, bo jej zalecenie to było oddać Krecika. No, ale to nie przejdzie.
Nie wiem jak my pobudujemy te instalacje, jak mamy ściany jak dykta. Nawet karnisze się na nich nie utrzymują :(

booker

 
Posty: 4
Od: Nie maja 17, 2020 15:16

Post » Nie mar 16, 2025 0:06 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Wiesz co, często jest tak że trzeba trochę poczekać aż te hormony opadną, więc jest jeszcze szansa że Krecik się uspokoi. A może jakoś zmienić układ mebli, żeby koty miały więcej opcji bycia "nad podłogą"? Żeby sobie mogły wyskakiwać gdzieś wyżej, każdy gdzieś indziej.

Silverblue

 
Posty: 5475
Od: Sob lut 10, 2024 18:51
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie mar 16, 2025 6:59 Re: Kastrować, czy nie kastrować oto jest pytanie

Tak, jak pisze Silverblue - bezpośrednio po kastracji nic się nie zmienia! W organizmie jest jeszcze "normalny" poziom testosteronu, a kilka dni po kastracji tot może jeszcze zapłodnić kotkę!Na opadnięcie poziomu hormonu trzeba poczekac często ok. miesiąca, a przynajmniej parę tygodni. W tym czasie rozdzielałabym kocury, tak jak przed kastracją Krecika, żeby agresywne zachowania się nie utrwalały.
Kotostrady są ważne, czasm wystarczy trochę przestawić meble, albo dostawić jedną półeczkę, żeby koty mogły zacząć korzystać z wysokosci szaf - to one stanowią znakomitą "kotostradę". Jeśli szaf nie ma (np. są wbudowane) - pozostają drapaki pod sufit i półeczki na ścianach, albo nieco niższe meble, które jednak powiększą kocią przestrzeń w górę.
Tu masz różne przykłady takich kociostrad:
https://www.youtube.com/results?search_ ... ociostrada
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69066
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, Wojtek i 129 gości