Mój Pluton dorobił się zwykłej rany na nodze w beznadziejnym miejscu bo na zgięciu, sama nie wiem czy to od tego że gdzieś się skaleczył czy znów od sterydów i cukrzycy się coś pojawiło, ale mam z tym już problem który mnie stresuje nie mało. Ranka była błaha od otarcia ale z czasem od zakładania drugiej skóry i bandaży, ta rana się kilka razy zaropila
I w końcu zrobiła się mała martwica

No teraz to się kurde boję bo gdzieś tam już czuć tę kość, i myślałabym żeby dodać jakąś maść czy coś. Już nawet nie wiem co tu na własną rękę pomóc bardziej przy gojeniu. W necie piszą że opatrunek hydrokoloidowy wspomaga leczenie trudnych ran ale nie wiem czy tak duszenie rany przylepnym znów opatrunkiem nie pogorszy sprawę. Druga skóra miał z dobre dwa tygodnie i wiele to nie pomogło na moje oko. Czasem mi się wydaje że głupia maść nagietkowa to się u Plutona sprawiała lepiej przy ranach niż te wszystkie specjalistyczne żele
