aga66 pisze:Straszne jak zwierzęta tak ciężko chorują

Agnieszka, sama mam II grupę ZUS a mąż ma I grupę ZUS. Wierz mi, że czasami, nawet teraz z niedzieli na poniedziałek miałam tzw. ''jazd''.
Wieczorem w niedzielę już zaczynałam mieć zawroty głowy (byłam bardzo przemęczona) i zataczałam się, a rano nie mogłam wstać z łóżka przez straszne zawroty głowy, gdzie każdy ruch lub otworzenie oczu to karuzela z mdłościami. Parę godzin mnie tak trzymało wyłączając mnie ze wszelkiej aktywności w domu. Dostałam leki Betaserc i Metoclopramidum. Mąż na kolanach musiał z kuwet powybierać, a jest ich 8, i dać kotom jeść też w klatkach i odpowiednie. Mąż ma stwardnienie rozsiane i nowotwór, ja jestem po obustronnym porażeniu strun głosowych podczas operacji tarczycy i bardzo się męczę nawet wejściem na pierwsze piętro i dźwiganiem np, kotów.jestem po raku szyjki macicy gdzie miałam parę operacji z których ledwo się wywinęłam i co roku muszę przeprowadzać badania.
Wiesz mi Agnieszka, że w chwili gdy dostałam zapaści po penicylinie w szpitalu, a z moją trudnością oddechową to niemożność złapaniu oddechu, i gdy czułam że to już moje ostatnie sekundy życia, i gdzie w tym momencie przelatuje ci wszystko co piękne, czyli słońce, drzewa, cały piękny świat, to w tym momencie tak strasznie chciałam żyć, tak strasznie żal było mi to wszystko zostawić.
To takie uczucie, że lecisz, ja leciałam ze szpitalnym łóżkiem w dół z prędkością światła, a współchore trzymały mnie za ramiona i krzyczały abym wytrzymała bo zaraz będzie pomoc. To trwało może kilkadziesiąt sekund, gdzie w tym czasie zadziało się to co opisałam. Pielęgniarka biegiem wpadła do mnie z zastrzykiem, gdzie od razu podczas jego robię czułam jak puszcza mi obręcz zaciśnięta się na mojej szyi i mogę złapać oddech.
Potem padłam i zasnęłam z wyczerpania.
Także Agnieszka, ja rozumiem zwierzęta i 20 lat zajmowania się pomocą dla nich, nie jedno widziałam, ale gdy widzę, ze już cierpią to ja muszę podjąć decyzję, by skrócić to ich właśnie cierpienie. Człowiek dopóki jest świadomy w swoim cierpieniu, to ma nadzieję na lepsze jutro, gorzej z tymi bez świadomości czy przechodzący ogromne męki, bez szans na poprawę.