Patmol

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 10, 2024 21:43 Re: Patmol

To może do weta powinna mieć miękki kaganiec?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24827
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto gru 10, 2024 21:45 Re: Patmol

Ale po co?
Miekki to tylko atrapa.

Zakładam jej w pociągu.
Jest bezwartościowy ochronnie, no ale pies ma kaganiec.
W pociągu musi mieć, a metalowym by mogła komuś przywalić jak jest dużo ludzi

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto gru 10, 2024 23:05 Re: Patmol

Hmm...
Pomyślmy: po co w poczekalni u weterynarza zakładać psu kaganiec?
Generalnie: po co zakładać kaganiec psu u weterynarza?
Przy najbliższej okazji zapytam zaprzyjaźnioną wetkę, której szyto twarz po obsłudze pewnego pieska, który, oczywiście przy zabiegach "stoi spokojnie" i nie gryzie.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24827
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro gru 11, 2024 7:37 Re: Patmol

Twoja zaprzyjaźniona wetka obsługuje psy w poczekalni ? w poczekalni robi im zabiegi?

moja vet wykonuje zabiegi w gabinecie.
Przecież pisałam wyżej, że w gabinecie do zabiegów zakładam psu kaganiec, chociaż stoi spokojnie nawet przy pobraniu krwi.

Skoro Twoja vet tego nie wymagała, -to przecież jej wybór i jej ryzyko.
Wielu wetów wymaga założenia kagańca przez zabiegiem ; a nawet ma jakieś dyżurne kagańce na wypadek jakby właściciel nie miał/ bo wiadomo, że nawet spokojny pies może się wystraszyć i dziabnąć, jak mu się coś gdzieś wbija.
Ale to weta decyzja czy tego wymaga, jeśli właściciel nie widzi takiej potrzeby.

a jeśli kaganiec ma serio chronić przed ugryzieniem w trakcie zabiegu, to pewniejszy jest porządny metalowy.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro gru 11, 2024 7:56 Re: Patmol

W poczekalni to siedzę ja. I źle reaguję na psy bez kagańca, które mogą zapolować na inne, mniejsze. Generalnie, źle reaguję na awantury między psami bez kagańców, na akcje z pogryzieniem i nagłymi wypadkami w kolejce do gabinetu.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24827
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro gru 11, 2024 8:47 Re: Patmol

Nie wiem za bardzo co masz na myśli; jakieś swoje obawy? czy codzienność u twojego veta? hipotetyczną sytuację? jakis film?

chodzę do weta od kilkunastu lat, tez z kotami -żeby nie było że zawsze z psem.
przesiedziałam w poczekalni wiele, wiele godzin; widziałam rożne zwierzątka, w tym tycie chomiki,jak palec, szczury i ptaki, wielkie i małe psy.
Ale nigdy nie widziałam żeby jakiś pies zapolował na innego, nie mówiąc już o awanturach, pogryzieniach czy jakis tego typu wypadkach.
Ani żeby pies czy kot zapolował na kota, chomika czy cokolwiek innego, co tam ludzie mają.

Ludzie w poczekalni dobrze reagują na zwierzęta, tez nie swoje - więc jest ogólnie mówiąc miło.
Czasem jakiś pies zaszczeka, albo kot zamiauczy.
Awantur brak. Nawet ludzie się nie awanturują.

Może to kwestia miejsca zamieszkania?

Mam 2 suki ponad 13 lat, w mieście, na co-dzień jest kontakt z innymi psami, róznymi, i ani moje suki nikogo nie pogryzły, ani same nie zostały pogryzione -nie tylko u weterynarza, ale i w żadnym innym miejscu.
Więc to nie jest tak, ze pies jak tylko może to od razu sie rzuca na innego psa, żeby go pogryźć.

Ale być może po prostu u nas jest tak sielsko; a u Ciebie całkiem inaczej.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro gru 11, 2024 9:33 Re: Patmol

Co prawda w poczekalni nigdy na moich oczach sie psy nie pogryzły, natomiast często zdarza się, że bezmózgi puszczaja swojego psa luzem albo na długiej smyczy, chyba żeby powkurwiał inne czekajace pieski. Konczy sie to czesto wsciekłym warkiem i rzucaniem sie ze szczekaniem na podchodzacego i głupich usmieszków puszczajacego tego psa.

Nie musze mówic, w jakim stanie koty po kilku takich akcjach wchodza do gabinetu?

Z kotem, który był nerwowy, czekałam w aucie, bo po takiej akcji moglabym iść do domu. Na pewno by sie nie dał dotknąć...

Awantury miedzy psami zdarzają się częściej, kiedy czekam, niz nie zdarzają, niestety. Widocznie mam pecha...

A moze Ty nie zauważasz takich drobnych zdarzeń, bo nie uniemozliwia to badania Twoich psów?
Ostatnio edytowano Śro gru 11, 2024 12:05 przez zuza, łącznie edytowano 1 raz
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88323
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro gru 11, 2024 10:21 Re: Patmol

Z profilu Nie zadzieraj z Weterynarzem na fb:
1. Bezpieczeństwo Twojego przyjaciela i Twoje własne jest najważniejsze.
Trzymaj swojego psa na smyczy, a kota w transporterze - szczerze nie uważam, za bezpieczne przychodzenie z kotami na smyczy. Pobyt w gabinecie, jak i czekanie na wizytę to wielki stres. Odpowiedni bodziec, w odpowiednim czasie i masz swojego Mruczka na twarzy i wizytę u chirurga plastycznego w najbliższej przyszłości. Niepuszczanie psa wolno w poczekalni, uchroni go przed pogryzieniem i podrapaniem. W przypadku innych gatunków zwierząt użycie dostosowanego transportera jest równie ważne.
2. Zwierzę puszczane wolno to tragiczny pomysł.
Pomyśl, jak dużym stresem jest wizyta u lekarza. Większość oczekujących w poczekalni jest tak samo zestresowana. Prawdopodobnie gro z nich koszmarnie się czuje. Mają prawo do świętego spokoju. Dlatego u weta zwierząt samopas się nie puszcza. Po pierwsze, po to aby eksploracje Twojego zwierzaka nie zwiększyły stresu innych pacjentów. Po drugie, aby uniknąć urazów - zaglądanie do transportera, czy pod krzesło, gdzie leży inny pies może skończyć się atakiem. I będzie to Twoja wina, nie atakującego.
3. Biegające po poczekalni dziecko to także tragiczny pomysł.
Jako ojciec trójki dzieci, jestem daleki od wrzucania wszystkich do jednego worka - moje dzieci nie biegają w poczekalniach. Ale jeśli Twoje nie może usiedzieć na miejscu, nie zabieraj go na wizytę. Wracamy do poprzedniego punktu. Wszyscy mają prawo do spokoju, a zaczepianie zwierząt może sprowokować atak. I będziesz odpowiedzialny za uraz u swojego dziecka.
4. Unikaj grupowych wizyt.
Serio, wiem że szczepienie Pimpka to wydarzenie, ale nawet największa poczekalnia ma ograniczoną powierzchnię. Czwórka dzieci, babcia i sąsiad który Was podwiózł to naprawdę przesada. Nie róbmy sztucznego tłoku.
5. Szanuj wyznaczone strefy.
W idealnej poczekalni istnieje podział na część dla psów i część dla kotów. Zasadność takiego podziału wynika z różnych reakcji na stres obu gatunków, a także nierzadko wzajemną wrogość. Nie pakuj się z kotem na kolanach w sam środek psiej poczekalni i nie pozwalaj “przywitanie” się psa z kotami czekającymi w swojej części. Jeżeli w poczekalni znajdują się półki na transportery to korzystaj śmiało! Warto także przykryć transporter kocem aby odciąć zwierzęciu nadmiar bodźców. Aha. Jeśli jesteś owczarkiem niemiecki, nie siadaj na półce na transporter.
6. Kolejność przyjęć.
Różne są systemy przyjęć w gabinetach. W jednych obowiązują umówione godziny wizyt, w innych pacjenci przyjmowani są wg. kolejności przyjścia. Bez względu na to w większości zakładów leczniczych dla zwierząt pacjenci typu “emergency” wchodzą poza kolejnością. Z doświadczenia wiem, że niektórym trudno zrozumieć iż przycięcie pazurków musi poczekać, aż lekarz poradzi sobie z krwotokiem u innego pacjenta. Święte oburzenie nic tu nie da. Warto przyswoić sobie jedną zasadę “lekarz decyduje o kolejności przyjęć”.
Jeśli w gabinecie nie ma recepcji, a ty jesteś “tylko po leki / receptę / inne tylko”, pamiętaj że inni nie mają obowiązku Cię przepuścić. Nie wbijaj do gabinetu, ignorując innych oczekujących, a zapytaj czy może załatwić swoje tylko bez kolejki. Nie, nie lekarza. Ludzi w kolejce. Jeśli się zgodzą, odbierz leki i wyjdź z gabinetu. Nie rozsiadaj się, nie żądaj porady. Doceń grzeczność, którą Ci wyświadczono. Mam też radę dla przepuszczających. Do zbytniego zasiedzenia się zniechęca jeśli wejdziesz do gabinetu razem z przepuszczaną osobą.
7. Zaglądanie do gabinetu w trakcie trwania wizyty.
Jeśli liczysz, że to przyspieszy tok badania, to się mylisz. Jedyne co osiągniesz to wkurzysz lekarza. Jak myślisz, zdenerwowany będzie pracował efektywniej? Jest też duża szansa na to, że przyjmie kogoś przed Tobą.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11907
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 11, 2024 11:45 Re: Patmol

Rzadko chodzę z psami, dużo, duzo częściej z kotami.

Tutaj jest Dolny Śląsk, małe miasteczko, nie Warszawa, czy jakieś wielkie miasto.
Ludzie nie puszczają psów luzem w poczekalni, tylko żeby kogoś wkurzyć. Ludzie są serio mili. Nie utrudniają sobie życia.

nawet w przytoczonych zasadach nie ma nic o kagańcu. tylko o psach na smyczy -to raczej standard.

Raz jeden pan przyszedł z psem w torbie, takiej zwykłej. Z torby wystawał wielki uśmiechnięty łeb.
Staliśmy pod przychodnią, bo była jeszcze zamknięta.
Pan postawił torbę i powiedział, ze tylko na chwilkę skoczy do Biedronki, i pobiegł. A w tej samej chwili z torby wyskoczył cały pies -miał długi tułów i króciutkie nóżki, i poleciał za swoim Panem. Więc musiał z Biedronki zrezygnować.

Kiedyś przyszła pani z dwoma dziewczynkami jak aniołki, ubranymi na biało. Każda dziewczynka trzymała na białej tasiemce małego, białego pieska. Cudne to było.

Może i jestem ślepa i głupia, ale nigdy żadnych akcji nie było.
Psy czasem szczekają. Jak ktoś ma bardziej szczekającego czy ruchliwego psa to zazwyczaj decyduje się czekać przed przychodnią; ale bardziej to wynika, że właściciel się denerwuje lub potrzebuje zapalić niż z potrzeb tego psa.

Wiadomo, wizyta u weta jest stresująca z uwagi na sama wizytę.
Ale sam pobyt w poczekalni jest w porządku.

Kiedyś pani przyniosła gołębia, to nawet nie zapytała - a juz jej wszyscy proponowali, zeby weszła pierwsza, bo pewnie gołąb potrzebuje szybko pomocy.

Kiedyś pani z TOZU przyszła z nieziemsko chudym psem, jak szkielet, świeżo odebranym.
więc dzieje się dużo, ale wszyscy nawzajem się uwzględniają. No tak jakoś tutaj jest.

Kiedyś na Dolnym Śląsku psy normalnie chodziły z ludźmi po górach, wchodziły do zamków/schronisk/ lodziarni.

rzut beretem są Czechy, gdzie podejście do psów jest jeszcze bardziej liberalne. W Czeskich Karkonoszach w boudach kelner najpierw przynosił psu wodę a dopiero potem jedzenie dla nas.

Więc być może i ludzie tutaj nie postrzegają psa jako bestii, która zaraz kogoś pożre.

Po Sudetach, z nielicznymi wyjątkami, można spacerować z psem.
ale psy nie mogą wchodzić na znakowane szlaki Kampinoskiego Parku Narodowego – nawet, jeśli są na smyczy i w kagańcu.
czy nie jest to dziwaczne?
Tym bardziej, że tutaj jest mnóstwo miejsca gdzie mozna pochodzić z psem ; a w Warszawie tego miejsca, na spacery z psem, prawie nie ma.
Być może dlatego i ludzie i psy u weta np w Warszawie są takie zestresowane.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt gru 13, 2024 10:11 Re: Patmol

Taka byłam z siebie zadowolona, ze juz kupiłam tabletki na przyszły miesiąc. I z głowy mam. Luz.

a wczoraj :oops: nie mogłam ich znaleśc.
Zawsze wszystko odkładam na miejsce/zazwyczaj. Ale tabletek na miejscu nie było. I przyszło mi do głowy :strach: że jak sprzatałam rzeczy ze stołu, gdzie te tabletki leżały chwile, to może je tez wyrzuciłam z cała resztą :strach:

I padł na mnie blady strach.
I zamiast robić rożne pożyteczne rzeczy, to ze 20 minut szukałam tabletek. A to jest cieniutkie maciupkie pudełeczko, więc jak odłożyłam gdzieś bezmyślnie - to mogą być wszędzie.

I znalazałam :201494 między książkami. ładnie stały w pionie, jakby książką były.
Co za palant wkłada tabletki miedzy ksiązki ? :twisted: nawet bezmyślnie.
Ale kamień z serca, że się znalazły.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt gru 13, 2024 11:14 Re: Patmol

Super, że znalazłaś!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88323
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt gru 13, 2024 11:54 Re: Patmol

Też się bardzo cieszę.
Bo te tabletki to prawie 100 zł i ok 2 godzin na weta/ jak dobrze pójdzie.

Sweetie jest strasznie głodna ostatnio. Więc na razie zrezygnowałam z mniejszych porcji, troszkę mniejszych, i daję jej takie jak wcześniej. Ale już nie dostaję całgeo naleśnika, jak smażę, tylko kęska -na spróbowanie.

I jeszcze marchew na deser dostaje /na wieczorną kolację, bo psy juz wieczorem nie dostają właściwie jeśc. A koty tak, i Sweetie to bardzo martwi./ ta dyskryminacja.

Rano jest taka głodna, jakby umierała z głodu. A serio nie wygląda na umierającą z głodu.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro gru 18, 2024 9:18 Re: Patmol

Moje suki uważają, ze po prostu im się należy codziennie marchew do chrupania.
Ale czasem nie ma - bo np. w sklepie jest brzydka, albo nie ma jej w sklepie. Albo mnie nie było w sklepie.I wczoraj był taki dzień.

Sweetie jęczała, bo chciała marchew. A marchwi nie było.
Dałam im jabłko/pokroiłam w ćwiartki. W sumie przecież też dobre, i można chrupać. Kaja zjadła, ale Sweetie - oczywiście nie; bo ona chciała marchew. I koniec.
Nie wazne że zjadła miskę mięsa, nie ważne że jest jabłko, nie - ona chce Marchew :evil:

Rano daję Kai tabletkę do miski, obtaczam w odrobinie kociej mokrej karmy (pstrąg i krewetki).
Dzisiaj rano Zorro usiłować Kaję odepchnąć od miski i samemu zjeśc jej żarcie/ przede wszystkim tą odrobinę kocie karmy.
Kaja udawała, ze go nie widzi. Ma suka cierpliwośc. Ona ma ponad 20 kg, kot ok. 4 kg, ale pchał głowę normalnie jej miedzy zęby, żeby przejąć żarcie :strach:
Musiałam go ręcznie zabrać i przytrzymać.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro gru 18, 2024 21:41 Re: Patmol

Suka wie że koty rządzą. One są może mniejsze fizycznie, ale mają wielkie ego ;)

Może posiej Marchewki w domu? Żeby zawsze były? :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88323
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro gru 18, 2024 21:44 Re: Patmol

To chyba cale mieszkanie bym musiała zamienić w szklarnie.
Suki jedzą dużo tej marchwii. Gdybym miała gdzie trzymać to bym kupowała na Worki.
Dzisiaj kupiłam 1,5 kilograma. Śladowa ilość została na jutro, ale też wzięłam troche do zupy.

U mnie koty nie rządzą.

30 kg może by starczyło na miesiąc.
Nie powinno się jeść tyle marchwii. Psy są mięsożerne a nie marchwiozerne przecież.

Z drugiej strony akurat marchew jest tania.
Gorzej gdyby chciały codziennie np puszki z kangura.

No i ja też bardzo lubię, więc jak jest to też jem.
Marchew, nie kangura.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28836
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, miau333, puszatek i 110 gości