Do naszego najmłodszego luksusowego kotka zawitał Mikołaj
A zresztą cholera wie kto zawitał, bo chyba Mikołaj nie kursuje raz w tygodniu?
Całe paki żarcia, oprócz puszeczek i saszetek jeszcze oczywiście w użyciu zamrażalnik bo świeże mięsko to podstawa. O istnieniu suchej karmy nie wie ten młodzieniec i to cieszy.
Nadeszła też dzisiaj zabawka polecona przez Jolę

bardzo fajna i wielkie wywołała zainteresowanie


W pierwszym rzucie Nodi z Piorunkiem, później na chwilkę przyszła też zainteresowana cioteczka Nemi. Zainteresowanie było ogromne, przez jakieś 10 minut, no może 15. Przecież kotki nie są głupie. Skoro nie można wydłubać piłeczki, to do diabła z nią, mają piłeczki osobne, o znacząco większym zasięgu
Moje koty nie maja wypasionych zabawek (wyrodna matka ze mnie, a gdyby ktoś chciał mnie zgłosić do TOZu to w pw podam namiary). Lata temu uznałam, że wypasione zabawki nie mają specjalnego sensu bo są błyskawicznie "rozgryzane" i przestają wzbudzać zainteresowanie.
Na zdjęciach widać coś, obok drapaczka widać. Nie wygląda wyjściowo, ale to jest zabawka uczyniona własnołapnie i wielce z tego powodu pożądana. Jest to zgnieciona papierowa torba zakupowa. Ona przyprawia małego o szaleństwo.
Uff, przynajmniej pod tym względem Piorunek nie jest zabójczo kosztowny
