Celinka to łobuzica, a nie słodka kicia.
Dzisiaj mi bardzo podpadła. Odłamała pęd mojego jedynego storczyka, który już na dniach miał zakwitnąć.

Storczyk dostałam na wiosnę, wykwitł wtedy swoje, a potem stał i trwał na parapecie. Na jesieni wypuścił dwa pędy kwiatowe, które Celinka do tej pory ignorowała.
Dzisiaj dałam storczykowi podpórkę i cieszyłam się, że niedługo zakwitnie.
No ale Celinka "wyglądała przez okno"... Usłyszałam ruch, hałas i nagle zobaczyłam ułamaną łodyżkę, i kota, już na podłodze, z "brakującą końcówką z pąkami" w łapach i zębach.
Odebrałam oczywiście, ale co zrobię? nic. Nie przykleję.
Obraziłam się na kota.