Marzenia11 pisze:Mi chodzi chyba najbardziej o to, czy była jeszcze dla Nutelki jakas szansa, czy można było coś jeszcze zrobić co by sprawuiło, że by wyzdrowiała. Dwóch wetów powiedziało, ze nie, w ciągu doby podjęłam decyzje o tym, aby odeszła, teraz się czuję jak morderca, ktory nie wykorzystał szans..
Teraz znalazłam paragony z sierpnia - zrobiłam zdjęcia, bo one uwiarygodniają zbiorkę , ale płacze okropnie, przypominają mi się po kolei dni walki o Nutkę, dni, w ktorych nie miałam swiadomości, z czym walczę, z jakim potworem, choć w środku czułam lęk, ze to moze być to... Wrzucę zdjecia, ale bez opisywania, które kwoty dotyczą Nutki, ktore Belci, a które tez mojej Notki,, nie jestem w stanie tego robić, moze kiedyś, ale nie dzisiaj... przypomina mi się dokładnie kwadrans po kwadransie co było 18.08, czyli dokładnie 3 miesiące temu..koszt łączny bardzo wysoki..
Bardzo Ci współczuję. Ale alternatywę pewności, że "nie za wcześnie" jest często cierpienie naszego {rzyjaciela, cierpienie, którego bardzo chcemy mu oszczędzić.