Nahi znalazł dom :-) inne czarne maluchy nadal szukają

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sie 04, 2005 12:36 Nahi znalazł dom :-) inne czarne maluchy nadal szukają

Nie każdy ma tyle szczęścia, by urodzić się w domu gdzie jest się kochanym, gdzie wiadomo, że nigdy nie zabraknie jedzenia, nam także się nie udało. Właściwie duza nie wie, gdzie się urodziłyśmy, po prosty pewnego dnia trafiłyśmy do lecznicy, gdzie jacyś ludzie w białych ubrańach podali nam coś niedobrego do jedzenia i spryskali czymś, co pachnie dziwacznie, powiedzieli, że to nic strasznego, że to na robaki i pchły, a wieczorem przyszła duża i zabrała nas do swojego domu. Powiedziała, że to tylko tak na trochę, póki ktos po nas nie przyjdzie i nie zabierze do takiego prawdziwego domu.
My nie bardzo wierzymy dużej, bo w sumie czym ona się rózni, od tamtych co nam nie chcieli i co jeszcza takimi duzymi samochodami jeżdzą i czasem
zabijają niektóre z nas?
Chociaż wlaściwie duża nie jest taka zła, bo przynosi nam jedzenie i strasznie się dziwi, że jestesmy takie chude i wylęknione. A jak mamy się nie bać, skoro do tej pory, a żyjemy juz 2 miesiące, same złe rzeczy nas spotykały?
W końcu nie każdy ma tyle szczęscia, by urodzić sie kochanym...
Ostatnio edytowano Pon wrz 19, 2005 22:23 przez esperanza, łącznie edytowano 3 razy

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Czw sie 04, 2005 12:40

:cry:
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Czw sie 04, 2005 13:24

Kciuki za domki i czekamy na zdjęcia :)

MARTA_WYRZYKOWSK

 
Posty: 361
Od: Czw maja 19, 2005 20:47

Post » Czw sie 04, 2005 13:59

to czarnulka i szylkretka
tak poza tym ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw sie 04, 2005 14:22

A zdjęcia będą wieczorem :)
Gość
 

Post » Pt sie 05, 2005 12:01

Eh...
Na razie zdjęć brak :(
Mogę tylko stwierdzić, że nie cierpię aparatów cyfrowych.
A biedne maluchy tylko się zestresowały.
Zdjęcia będą po wekendzie.

Nehi ( czarne futerko) gardzi kuwetą i zdecydowanie bardziej lubi załatwiać się na łóżko lub ewentualnie do transportera :evil:
Transporter powędrował wysoko na szafę, a łóżka zostały przykryte gazetami.
Patrzy na mnie jak na wariatkę, gdy próbuję ją zainteresować kuwetą, grzebiąc w niej łopatką, po czym wchodzi i załatwia się, tak jak na kota przystało.
Nerea ( szylkretka) nie ma takich problemów i grzecznie załatwia się do kuwety.
Na razie jesteśmy na etapie głaskania podczas snu i jedzenia, w innych sytuacjach następuje ewakuacja pod łóżko.

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Pon sie 08, 2005 19:13

I zaczęły się schody, a właściwie nie tyle schody, co załatwianie się na łóżka, a nie do kuwety. Na początku było ok. Wszystko lądowało w kuwecie, ale przez 3 dni ( do wczoraj, kiedy to koty dostały eksmisję z pokoju na korytarz i do łazieniki), mimo, ze sprzątałam kuwetę niedługo po nakupkaniu, wystarczyło, że wyszłam z pokoju na pół godziny, a po powrocie czekały na mnie prezenty na łożkach. TZ baaardzo kręci nosem. Pokój się wietrzy cały czas ( bo wykładzinie tez się dostało) a ja nie mam pewności, czy jeśli kociaki znowu będa miały okazję na przebywanie w okolicach łóżek, nie postanowią skorzystać z mozliwości załatwienia się na nich.
Umieszczenie maluchów w kuwecie metodą ręczna jest niewykonalne, ponieważ nie pozwalaja się dotknąć.
Jedynie Nehi podczas snu i jedzenia, a także w miejscu, skąd nie moze uciec pozwala się pogłaskać. Nerea fuczy, drapie ( o czym bolesnie przkonał się brat TZ- a, gdy chciał ja pogłaskać) i ucieka najdalej jak tylko moze od ludzi.
Nehi daje się wciągnąc w zabawę, obydwie po namowach jedzą mięso z mojej ręki.
Wiem, że oswajanie może być długotrwałe, ale nie zauważam postępów jeśli chodzi o Nereę, jest równie dzika jak tydzień temu :(
Co mam zrobić? Jak oswajać tak oporne stworzenie?
Gość
 

Post » Pon sie 08, 2005 19:16

znowu się nie zalogowałam :oops:

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Pon sie 08, 2005 21:22

Nie moge Ci niestety nic poradzić, Ale na pocieszenie: pamietasz Azje tę trikolorkę, która kiedy widziała człowieka chowała się w najgłębszy kąt, a teraz spi ze mną na łóżko przytulając i rozkładając się przy tym. Ona ma około roku, więc jest już kotem zdecydowanie zmierzającym ku pełnej dorosłości. Mam tylko nadzieje,że maluszki też tak się oswoją. Ja starałam się dużo do niej mówic i nawiązywać z nią kontakt wzrokowy. No i oczywiscie starałam się dużo ją dotykac, nie była z tego zadowolona, ale cały czas próbowałam. Przydałby Ci się jeszcze w domu jakiś bardziej śmiały kot, Azja nawet jeżeli czegoś się przestraszy a widzi że inne koty do mnie podchodzą momentalnie sama przybiega. Jak chcesz mogę Ci "wypozyczyć" takiego kota :)
Gość
 

Post » Pon sie 08, 2005 21:26

To ja pisałam :oops:

MARTA_WYRZYKOWSK

 
Posty: 361
Od: Czw maja 19, 2005 20:47

Post » Śro sie 10, 2005 12:07

Dramat niestety trwa :(
Szylkretka syczy i nie pozwala się dotknąć. TZ zupełnie stracił cierpliwość, po wczorajszych wpadkach. Kociaki miały biegunkę i załatwiły się na podłoge w kuchni, a niestety nie udało mi się usunąć całkowicie smrodku, przed jego powrotem, więc sprawa się wydała :(
Wieczorem była bardzo poważna rozmowa i wiem już, że muszę jak najszybciej znaleźć maluchom dom i szansa, ze jeszcze kiedyś będę mogła przygarnać kociaka na szukanie mu domu wynosi 0 :(
Do tego doszła wczoraj kwestia możliwości wyjazdu na tydzień, na co czekaliśmy już od ponad roku i nagle okazało się, że istnieje szansa na realizację. Szkoda, że nie dowiedziałam się o tym wcześniej.
Nie mam z kim maluchów zostawić, a szczególnie szylkretka wymaga dużo pracy. Moi znajomi okazali się zupełnie nieodpowiedzialni, a ci bardziej rozsądni są na wakacjach. Jestem w kropce i nie wiem co mam zrobić
:(
Gdyby znalazł się ktoś, kto zgodziłby się przyjąć maluchy na tydzień od 14 do 22 sierpnia, byłoby fantastycznie. Ja zabralabym je później na dalsze szukanie domu.

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Śro sie 10, 2005 12:24

To niestety ten tydzień kiedy wiele osób wyjeżdża :( (w tym ja)
Może pani Beata z lecznicy by je wzięła? W końcu to lecznicowe kociaki
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro sie 10, 2005 12:33

Zapytam ją, bo jadę dziś z maluchami do lecznicy, bo martwi mnie biegunka szylkretki i przymykanie jednego oczka przez czarną Nereę.
Czuje się odpowiedzialna za te kociaki i chciałabym, żeby mój TZ też miał jak najlepsze wrażenia z pobytu maluchów, a tu klops, a wlaściwie qopska w miejscach gdzie nie powinno ich być i ten niezaplanowany wyjazd :(

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Czw sie 11, 2005 9:44

Maluchy zostały w lecznicy. Mają świerzba, a ponieważ szylkretka na razie nie da się dotknąć, gryzie i drapie, więc będzie leczona na miejscu.
Wyjeżdzam juz w sobotę :(
Jesli po moim powrocie maluchy będa nadal w lecznicy, to zabiorę je do siebie na dalsze szukanie domku.
Szkoda, że nikt nie zgłosił się do przetrzymania przez kilka dni. :(
Gość
 

Post » Pt sie 12, 2005 11:09

Nehi i Nerea nadal mają biegunkę. Siedzą biedactwa w lecznicy, a ja intensywnie próbuję im znależć dom.

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości