W starym zbyt dużo wspomnień, często smutnych, a poza tym nie mogę samodzielnie zmienić nawet tytułu. Tak więc czas na nowe.
A ono przyszło, to nowe ma się rozumieć.
Przyszło, wzięło jak swoich i jest. I nawet tytułowe "uderzenie pioruna" się wyjaśnia. Ale po kolei.
Tradycyjnie, zgodnie z kolejnością zasiedlania
Nodi, zwany niegdyś Krzyżakiem, Żakżakiem, Hermanem von Salza. Finalnie pozostał przy swoim schroniskowym imieniu - Nodi (czyli Nodiak, Kodiak, Parapodiak i po prostu kotek Zodiak - nie wiem dlaczego właśnie tak, ale się rymuje).
To jest też Żabiak, bo się żabi


Nodi jest żywą pamiątką po naszej forumowej koleżance Kasi KropceXL, która niestety odeszła przedwcześnie.
9 października 2016 roku pojechaliśmy do schroniska w Morągu, gdzie czekał bez szans na adopcje i zabraliśmy, żeby znalazł w Łodzi dobry dom. Finalnie znalazł, u nas (22.10.2016), co w sumie było do przewidzenia.
Jest słodkim kotem, charakternym kochanym łajdakiem, zbrodniem i dominantem. Prawdziwy z niego macho.
Jest też fanatycznym suchożercą (schroniskowy nawyk) a co za tym idzie szantażystą pokarmowym. Szantażowi staramy się dawać odpór, z różnym skutkiem

Nemi zamieszkała z nami w listopadzie 2017 r. Ona też "forumowa", od lidki02. Fałszywa arystokratka, błękitna o cudnie zielonych oczach. Ni to brytek, ni to rusek. Podróbka z ulicy. Jak się tam znalazła jako maleńkie kocię nigdy się nie dowiemy. W sumie to najmniej ważne, ważne, że do nas trafiła i znalazła kochający dom.


Jest kochaną i słodką koteczką, na własnych warunkach. Wielka indywidualistka. Z nami, ale troszkę obok. Jeśli sobie zażyczy, to się mizia i przytula, życzy sobie ale nie jest nachalna w miziactwie, niestety. Kochamy ją taką, jaka jest. Pieszczona szczerzy ząbeczki w ekstazie, to jej znak rozpoznawczy

We wtorek, 5 listopada 2024 zamieszkał z nami taki obywatel, obywatel ze względu na szybkość oraz gwałtowność pojawiania się w najmniej oczekiwanych miejscach i momentach ochrzczony został Piorunem


Tym filmikiem, tym zachowaniem na filmiku uwiódł nas po prostu
https://www.facebook.com/reel/2033388390435709
Proporcje


W tle, obok Nodiaka, widoczny jest historyczny drapaczek.
Historyczny bo wydrapany skrzętnie przez pokolenia kotów moich rodziców. W czasach gdy piasek woziło się z lasu, w szczęśliwych czasach gdy nie było żadnych sztucznych karm, nie było też drapaków. Tata pojechał do lasu, dostał kawałek ściętego drzewa, dorobił nóżki i ustawił na środku salonu - wiadomo, koty lubią się popisywać publicznie, a nie pokątnie. Małemu się drapaczek spodobał od pierwszego wejrzenia, myślę, że koty rodziców, spoglądając na niego zza TM, cieszą się razem z nami.
Ostatnim użytkownikiem był Kocio ['], po jego śmierci, gdy mama likwidowała kocie urządzenia zabrałam go do siebie, na pamiątkę i ku zadowoleniu kolejnych kotów