

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna61 pisze:...
Wczoraj wieczorem poproszono mnie o pomoc dla około 8 letniego kotka który nic nie je, i obawiają się czy ten kot przeżyje kolejny dzień. Kot podobno w strasznym stanie u alkoholików, aczkolwiek sami szukali też pomocy i skłonni do jego przekazania.
Co miałam zrobić?
Zgodziłam się go przyjąć i tym sposobem mam kolejnego podopiecznego za pół litra wódki. Zawiozłam od razu kota do lecznicy, wetka wygoliła najgorsze skołtunienia i sfilcowacenia, bo to był gruby filc a pod nim skóra z ranami. Strasznie zaniedbany, zęby pognite, niekastrowane, brzuch twardy. Zostaje w lecznicy na badania i w zależności od nich, zabieg kastracji i wyrwania zębów. Jak to wetka określiła, chyba nigdy nic nie było przy nim robione. Pazurki jak szpony, już obcięte, uszy brudne jak i wszystko. Ręce mi śmierdziały od jego trzymania, ale kotek był cierpliwy, jakby wiedział, że chcemy mu pomóc. Oni mieli go od małego, czipa brak.![]()
![]()
![]()
![]()
Pani doktor wygoliła zaraz te najgorsze filce, a ten z tyłu to był jeden wielki filc.![]()
...
egwusia pisze:Anna61 pisze:...
Wczoraj wieczorem poproszono mnie o pomoc dla około 8 letniego kotka który nic nie je, i obawiają się czy ten kot przeżyje kolejny dzień. Kot podobno w strasznym stanie u alkoholików, aczkolwiek sami szukali też pomocy i skłonni do jego przekazania.
Co miałam zrobić?
Zgodziłam się go przyjąć i tym sposobem mam kolejnego podopiecznego za pół litra wódki. Zawiozłam od razu kota do lecznicy, wetka wygoliła najgorsze skołtunienia i sfilcowacenia, bo to był gruby filc a pod nim skóra z ranami. Strasznie zaniedbany, zęby pognite, niekastrowane, brzuch twardy. Zostaje w lecznicy na badania i w zależności od nich, zabieg kastracji i wyrwania zębów. Jak to wetka określiła, chyba nigdy nic nie było przy nim robione. Pazurki jak szpony, już obcięte, uszy brudne jak i wszystko. Ręce mi śmierdziały od jego trzymania, ale kotek był cierpliwy, jakby wiedział, że chcemy mu pomóc. Oni mieli go od małego, czipa brak.![]()
![]()
![]()
![]()
Pani doktor wygoliła zaraz te najgorsze filce, a ten z tyłu to był jeden wielki filc.![]()
...
To już rok, jak odebraliśmy Dyńka z gabinetu.
Pierwsze tygodnie a nawet miesiąceto wycofany, apatyczny, chory. Kupka nieszczęścia.
Nie zapomnę pierwszej próby zabawy wędka. I kulący się kot- na pewno obrywał kijem. Myślałam, że mi serce pęknięcie.
A dzisiaj
Jeszcze raz DZIEKUJEMY Aniu
aga66 pisze:A taki ładny ten Grubcio. Nie ma rady na koci charakter.... taki charakternyJa mam tez takiego. Mieszka w budce na ogrodzie, do domu nie wchodzi bo gryzie i nas i wali koty domowe. A jak przyjdzie jakiś obcy na ogród to się chowa w tujki bohater. I tak jest już ponad 4 lata.
Meteorolog1 pisze:Jak tam bialorudy kotek po kastracji?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, miau333, puszatek i 133 gości