Uczenie, że jak opiekun wychodzi to świat się nie kończy, trwa dość długo. Zaczyna się często od 5 minut poza domem, po tygodniu, jeśli pies załapie, o co chodzi, można czas wydłużyć.
Nagłe wyjście na dłużej może szczeniaka straumatyzować

Wiem, że nie masz teraz wyboru, ale po weselu zacznij bardzo drobnymi kroczkami. "Terapia wstrząsowa" ma równie duże prawdopodobieństwo podziałania zgodnie z zamiarami, jak i przyniesienia skutków odwrotnych.
Poza tym psa trzeba też uczyć, że te same zasady panują niezależnie od warunków, które mogą być zmienne. Często się zdarza, że zwierzak rozumie jakieś reguły, dopóki są powtarzane w stały sposób, na przykład jeśli psa uczy się, żeby chodził przy nodze, ale zawsze idzie się po chodniku, to potem nagła zmiana podłoża będzie dla niego sygnałem, że należy opiekuna ciągnąć. (Myślę, że to mogło odegrać rolę w przypadku mojej piesy. W domu wiedziała doskonale, że jak wychodzę, to wrócę na pewno, więc ze spokojem to przyjmowała. Jak zabrałam ją na wakacje do rodziny, to warunki się zmieniły i była zawsze przerażona moim wyjściem. Osiedle ciche, więc pod blokiem słyszałam jej wycie.) To z kolei oznacza, że nawet jeśli nauczysz czegoś psinkę, to nie znaczy, że w nowym domu od razu załapie, żeby tak samo się zachowywać. Może się okazać, iż przyszli opiekunowie również będą musieli walczyć z lękiem separacyjnym.
Dostałaś albo możesz dostać klatkę kennelową? Bo może się okazać, że podczas wesela Zuzia wpadnie w taką panikę, że Ci wygryzie dziury w ścianach.
A może masz kogoś, kto by z psem posiedział? To by było najlepsze na sam początek.