Rude jest piękne....♥♥♥♥ cz.39

Silverblue pisze:My też wczoraj walczyliśmy z pazurami Na szczęście udało się na raz i bez lamentów co jest rzadkością bo lamentować przecież trzeba...
A TOZ by kotków nie zabierał, tylko nakazał wszędzie porozkładać poduszki

Niech koty nie jęczą, bo oddam tam skąd przyszły :mrgreen:

U Was pazurki były u jednego kota, u nas jest ich więcej i tylko w pierwszym przypadku obyło sie bez większych jęków. A lamentować trzeba, co by Duzi sobie nie myśleli, że kotki to lubią.

Moje nie dają sobie obcinac pazurków.

Tak, cztery koty to poczwórny stres, ja się pocę przy jednym.
Jolu, ja sama bym nie dała rady. Ja trzymam Micię i podaję kolejne łapki a Duży ciacha i się pyta sto razy: "Tyle?? Na pewno??" :lol:

Tak, w 2 osoby jest łatwiej. Chociaż np. kalewala, jak przychodziła robić Sabci kroplówki, to przy okazji obcięła jej pazurki i nawet nie potrzebowała mojej współpracy, a trwało to moment. :wink:

jolabuk5 pisze:Moje nie dają sobie obcinac pazurków.

Swoim kiedyś nie obcinałam, zdzierały same o drapak, ale z czasem mniej je zdzierały, a one tak jakby szybciej rosły, u Rudzi to zrobiły się też już bardzo twarde.

Silverblue pisze:Tak, cztery koty to poczwórny stres, ja się pocę przy jednym.
Jolu, ja sama bym nie dała rady. Ja trzymam Micię i podaję kolejne łapki a Duży ciacha i się pyta sto razy: "Tyle?? Na pewno??"

Chyba wszystko zależy od kota i od tego jak się do niego podchodzi, no i czy godzi się na współpracę.

jolabuk5 pisze:Tak, w 2 osoby jest łatwiej. Chociaż np. kalewala, jak przychodziła robić Sabci kroplówki, to przy okazji obcięła jej pazurki i nawet nie potrzebowała mojej współpracy, a trwało to moment.

Rudzi to mogę obciąć nawet jak lezy na oknie, chyba nawet tak woli, bo ona nie lubi brania na ręce czy na kolana, też wtedy mi szybko idzie, bo się nie wyrywa.

No i mieliśmy dzisiaj wyprawę do weta z Elenką. Przez weekend już dość często kaszlała i chyba coś od paru dni przeczuwała , bo chowała się za wersalkę. Jazda była z przygodami , bo po drodze była porządna wpadka i aż trzeba było wietrzyć samochód :mrgreen:

Było tak niefajnie, że po powrocie do domu trzeba było czyścić kota

Ale najważniejsze, że juz po zastrzyku, apelka też kupiona i mamy spokój na jakiś czas

Muszę poskarżyć na Daisy, łobuz przez chwilą zasikał świeżo wyprane materacyki i poduszkę, nie wiem o co mogło jej chodzić, a były prane min innymi z powodu zasikania.

mir.ka pisze:
jolabuk5 pisze:Moje nie dają sobie obcinac pazurków.

Swoim kiedyś nie obcinałam, zdzierały same o drapak, ale z czasem mniej je zdzierały, a one tak jakby szybciej rosły, u Rudzi to zrobiły się też już bardzo twarde.

Właśnie u Mici też się zrobiły takie twarde, zwłaszcza te w tylnich łapkach.
Oj biedna Elenka, aż tak się zestresowała wizytą, dobrze że już w domu i można teraz odespać stresy i odpocząć :201461

A może Daisy się jakaś infekcja układu moczowego przyplątała? Coś Ci próbuje powiedzieć, tylko co?

Dziś jest wyjątkowo weterynaryjny dzień - Elenka była, Felek i Maciuś z Włocławka

mir.ka pisze:No i mieliśmy dzisiaj wyprawę do weta z Elenką. Przez weekend już dość często kaszlała i chyba coś od paru dni przeczuwała , bo chowała się za wersalkę. Jazda była z przygodami , bo po drodze była porządna wpadka i aż trzeba było wietrzyć samochód Było tak niefajnie, że po powrocie do domu trzeba było czyścić kota Ale najważniejsze, że juz po zastrzyku, apelka też kupiona i mamy spokój na jakiś czas
Muszę poskarżyć na Daisy, łobuz przez chwilą zasikał świeżo wyprane materacyki i poduszkę, nie wiem o co mogło jej chodzić, a były prane min innymi z powodu zasikania.

Tak, czasem trzeba przebrnąć przez taki dzień, żeby znowu był spokój - oby na dłużej! :ok:

A Daisy coś Ci chciała powiedzieć - może to, że nie podoba jej się zabieranie Elenki do weta? Koty potrafią być solidarne!

Silverblue pisze:
mir.ka pisze:
jolabuk5 pisze:Moje nie dają sobie obcinac pazurków.

Swoim kiedyś nie obcinałam, zdzierały same o drapak, ale z czasem mniej je zdzierały, a one tak jakby szybciej rosły, u Rudzi to zrobiły się też już bardzo twarde.

Właśnie u Mici też się zrobiły takie twarde, zwłaszcza te w tylnich łapkach.
Oj biedna Elenka, aż tak się zestresowała wizytą, dobrze że już w domu i można teraz odespać stresy i odpocząć
A może Daisy się jakaś infekcja układu moczowego przyplątała? Coś Ci próbuje powiedzieć, tylko co?

Podejrzewam , że Daisy chciała oznaczyć kocyki, że one są jej a nie Tofika, który tam lubił sypiać. Zresztą Daisy lubi sikać w różne miejsca jak jej się coś nie podoba. taka już jest.

MaryLux pisze:Dziś jest wyjątkowo weterynaryjny dzień - Elenka była, Felek i Maciuś z Włocławka

Biedne kotki

jolabuk5 pisze:
mir.ka pisze:No i mieliśmy dzisiaj wyprawę do weta z Elenką. Przez weekend już dość często kaszlała i chyba coś od paru dni przeczuwała , bo chowała się za wersalkę. Jazda była z przygodami , bo po drodze była porządna wpadka i aż trzeba było wietrzyć samochód Było tak niefajnie, że po powrocie do domu trzeba było czyścić kota Ale najważniejsze, że juz po zastrzyku, apelka też kupiona i mamy spokój na jakiś czas
Muszę poskarżyć na Daisy, łobuz przez chwilą zasikał świeżo wyprane materacyki i poduszkę, nie wiem o co mogło jej chodzić, a były prane min innymi z powodu zasikania.

Tak, czasem trzeba przebrnąć przez taki dzień, żeby znowu był spokój - oby na dłużej!
A Daisy coś Ci chciała powiedzieć - może to, że nie podoba jej się zabieranie Elenki do weta? Koty potrafią być solidarne!

Raczej nie to, napisałam powyżej.
Mam nadzieję ,że następna wizyta Elenki tez będzie po tak długim czasie.

W takim razie trzymamy kciuki żeby Daisy przestała sikać na kocyki Tofika :ok:

A Elenka niech jak najdłużej cieszy się dobrą formą i odpoczynkiem od weta :201461

Rude jest piękne....♥♥♥♥ cz.39

Kto przegląda forum